Przyjaźń między rezydentem a nowym kotem - jak długo czekać

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto cze 27, 2006 20:25

izaA pisze:...jest jeszcze Klub Trudnego Dokocenia - chociaż dla Ciebie powinien zmienić nazwę na Klub Niedokończonego Dokocenia :wink:


No właśnie dlatego narazie jeszcze nie wchodziłam do "KTD" bo myślałam sobie że to chyba nie zupełnie dla mnie. Trudno to jest mi a kotki się poprostu omijają :)
Ksenia i Sisi... Zdjęcia uciekły.

Obrazek
Obrazek

jovu

 
Posty: 247
Od: Czw maja 04, 2006 20:27
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 27, 2006 20:27

sfinks pisze:Gizmo nie jest aniołkiem. On prowadzi wojnę psychologiczną - czeka na Malinę za każdym rogiem, obserwuje ją i śledzi - a ona ucieka i wrzeszczy.


Ksenia też tak robiła przez kilka pierwszych dni, potem jeszcze trochę delikatniej próbowała zaczepiać Si, a teraz prawie już zrezygnowała :(
Ksenia i Sisi... Zdjęcia uciekły.

Obrazek
Obrazek

jovu

 
Posty: 247
Od: Czw maja 04, 2006 20:27
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 27, 2006 20:37

Dziewczyny - zapraszam do Klubu :D będziemy się wspólnie pocieszać, tyle nam pozostało, a ile radości jak się ludziska z kociszami z Klubu wypisują...sama wiem to najlepiej :lol: Nie wkleję Wam niestety lineczki, bo nie mam czasu przeszukiwać, ale...na pewno wyszukacie, najwyżej po moich postach :D Jovu, krople Bacha mogą być rozwiązaniem także dla Ciebie :wink: Każdy marzy o przutankach i wspólnej zabawie, myślę, że odpowiednia mieszanka mogłaby to sprawić 8)

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Wto cze 27, 2006 20:37

Gdy dokociłam sie poraz drugi Kota miała już 6 lat,było okropnie :x ,rezydentka warczała ,strzelała łapskami ,obrażona chodziła bokami ,nie dawała się dotknąć ,w całym domu czuć było jej chęć pozbycia sie intruza aż iskry się sypały,niestety trwało to długo,ale cierpliwie czekałam,bo co mam wynieś do piwnicy kocie bo ona tak chce? Nie dawałam za wygraną,aż tu nie wiadomo kiedy i jak patrze a one leżą razem i się myją,tak bardzo na tą chwile czekałam że nawet zmiany nie zauważyłam.Po półtora roku dokociłam sie poraz 3,sytuacja się powtórzyła,teraz obie strzelały fochy ,prychały i warczały ,ale już krócej ,poraz 4 po 5 dniach było w miare dobrze :wink: a po tygodniu super.poraz 5 :lol: było praktycznie bezboleśnie.Kuwetka zawsze była jedna i z tym nigdy nie było problemów.Wniosek :?: im więcej i częściej tym mniej problemów.Bżdziągwy widzą że traktuje je tak samo ,nic się nie zmieniło no może tylko w łóżku ciaśniej :D A z psami nigdy nie było problemów,każdego kota witają bardzo przyjażnie ,wręcz żyć mu nie dają,tylko wąchać i lizać :spin2:
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43975
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 27, 2006 20:39

My mieliśmy szczęście, bo Escobar praktycznie od razu zaakceptował Lenkę.. a baliśmy się straszliwie, że nasz jedynak będzie maltretował siostrę..
Ogólnie chyba małe kociaki łatwiej zaakceptować dorosłym kotom, niż rówieśników lub starsze koty.
Trzymamy kciuki, aby dziewczynki w końcu się dogadały :D
ObrazekObrazek

supermyfka

 
Posty: 331
Od: Czw cze 23, 2005 0:49
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto cze 27, 2006 21:03

supermyfka pisze:My mieliśmy szczęście, bo Escobar praktycznie od razu zaakceptował Lenkę.. a baliśmy się straszliwie, że nasz jedynak będzie maltretował siostrę..
Ogólnie chyba małe kociaki łatwiej zaakceptować dorosłym kotom, niż rówieśników lub starsze koty.
Trzymamy kciuki, aby dziewczynki w końcu się dogadały :D


Pewnie tak, jakbym wzięła maluszka to pewnie już byłaby miłość. Chciałam dać szansę starszemu kotkowi i nie wiem czy Ksenia na tym nie straciła. Choć Sisi jest taką słodką koteczką, że oczywiście nie żałuję, tylko czasem mi żal Kseni (trochę tu sprzeczności, wiem :lol: ). Mam jednak nadzieję, że miłość w końcu zwycięży :wink:

A w między czasie - chyba zapiszę się do Klubu :roll:
Dzięki za kciuki :P
Ksenia i Sisi... Zdjęcia uciekły.

Obrazek
Obrazek

jovu

 
Posty: 247
Od: Czw maja 04, 2006 20:27
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lip 16, 2006 21:16

No kiedy u mnie pojawił się Borys, to Budzik wogóle nie wiedział o co chodzi :). Rownież fukał i prychał, ale po kliku minutach mu przeszło... Jak sie nie spodobało Budziczkowi zachowanie Budrysa (teraz go tak ze złości nazywam) to go łapą "pac" w łepek. Potem było mizianie, gonitwa po całym domku, ale sie przyzwyzaiły. Jeszcze w roku szkolnym próbowaliśmy Kici Kici (jeszcze była w ciązy) zabrac do domu. Otworzyliśmy kontener i........... Nie wierzyłam własnym oczom i uszom! 8O 8O 8O Budrys zachowywał sie jak nigdy dotąd! Syczał, warczał, prychał, fukał, rzucał sie!!! Budzik też cos tam powarczał, ale w zasadzie było mu to obojętne, bo już jeden kotek jest, więc co to za różnica jak już w domu będą trzy.... Borys nie dawał Kici- Kici przekroczyć progu kuchni! Niewiem co w tate wstąpiło... Otworzył drzwi, a moja ukochana kotka wybiegła... Byłam zła! he! zła to mało powiedziane... wsciekła!! :evil: :evil: :evil: Potem pojawił sie Diego.. Również nie odbyło się od syczenia, warczenie i fukania... A maluszek wogóle niewiedział o co chodzi Budzikowy i Borysowi. Na noc zostały zamknięte drzwi od pokoju rodziców. Miał tam "kuwetę" (pokrywkę od pudełka) i żarcie z wodą. I tak pokój był zamknięty przez 4 dni. Potem Borys doszedł z Budzikiem do wniosku że mały zostaje na zawsze.. Czasami zdażają sie kocie sprzeczki ale to już żadko...W każdym razie sie polubiły i to jest najważniejsze :) a na zdjęciu niżej, ja z moim Boryskiem


Obrazek

Kociareczka

 
Posty: 3133
Od: Pon mar 13, 2006 12:44
Lokalizacja: Warszawa - Praga Północ

Post » Nie lip 16, 2006 21:39

Kociareczka pisze:No kiedy u mnie pojawił się Borys, to Budzik wogóle nie wiedział o co chodzi :). Rownież fukał i prychał, ale po kliku minutach mu przeszło... Jak sie nie spodobało Budziczkowi zachowanie Budrysa (teraz go tak ze złości nazywam) to go łapą "pac" w łepek. Potem było mizianie, gonitwa po całym domku, ale sie przyzwyzaiły. Jeszcze w roku szkolnym próbowaliśmy Kici Kici (jeszcze była w ciązy) zabrac do domu. Otworzyliśmy kontener i........... Nie wierzyłam własnym oczom i uszom! 8O 8O 8O Budrys zachowywał sie jak nigdy dotąd! Syczał, warczał, prychał, fukał, rzucał sie!!! Budzik też cos tam powarczał, ale w zasadzie było mu to obojętne, bo już jeden kotek jest, więc co to za różnica jak już w domu będą trzy.... Borys nie dawał Kici- Kici przekroczyć progu kuchni! Niewiem co w tate wstąpiło... Otworzył drzwi, a moja ukochana kotka wybiegła... Byłam zła! he! zła to mało powiedziane... wsciekła!! :evil: :evil: :evil: Potem pojawił sie Diego.. Również nie odbyło się od syczenia, warczenie i fukania... A maluszek wogóle niewiedział o co chodzi Budzikowy i Borysowi. Na noc zostały zamknięte drzwi od pokoju rodziców. Miał tam "kuwetę" (pokrywkę od pudełka) i żarcie z wodą. I tak pokój był zamknięty przez 4 dni. Potem Borys doszedł z Budzikiem do wniosku że mały zostaje na zawsze.. Czasami zdażają sie kocie sprzeczki ale to już żadko...W każdym razie sie polubiły i to jest najważniejsze :) a na zdjęciu niżej, ja z moim Boryskiem


Obrazek


Kociareczka, ile masz lat :wink: :?:
Z czystej ciekawości pytam :lol:
Obrazek
Obrazek
Wątek Tatry
GG: 1563773

enduro

 
Posty: 3577
Od: Sob wrz 10, 2005 22:43
Lokalizacja: Bytom

Post » Nie lip 16, 2006 22:31

hej! mój rudy pers ma 3 lata,a dzisiaj(o Bosze!!!!)przywiozłam z wystawy kotów w Sopocie maleńkiego koteczka syberyjskiego,(też rudy!) ma 2 miesiące,jest przecudnym maleństwem,ale rezydent go nie zaakceptował,furczy,prycha,leje po głowie łapą i gryzie go w kark.Maleństwo traktuje go jak mamę,ale to go jeszcze bardziej wkurza,a ja jutro idę do pracy i muszę chyba je oddzielić od siebie,nie ma innego wyjścia jak przeczekać oby szybko się polubiły,bo wykończę się nerwowo pilnując ich przez cały czas.
Obrazek
24.05.2011 [*]

Tess 1610

 
Posty: 760
Od: Nie mar 19, 2006 1:19
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pon lip 17, 2006 12:23

Tess 1610 pisze:hej! mój rudy pers ma 3 lata,a dzisiaj(o Bosze!!!!)przywiozłam z wystawy kotów w Sopocie maleńkiego koteczka syberyjskiego,(też rudy!) ma 2 miesiące,jest przecudnym maleństwem,ale rezydent go nie zaakceptował,furczy,prycha,leje po głowie łapą i gryzie go w kark.Maleństwo traktuje go jak mamę,ale to go jeszcze bardziej wkurza,a ja jutro idę do pracy i muszę chyba je oddzielić od siebie,nie ma innego wyjścia jak przeczekać oby szybko się polubiły,bo wykończę się nerwowo pilnując ich przez cały czas.


że tak spytam - co 2 miesięczny kociak robił na wystawie :/ :/ :/

Lili

 
Posty: 2311
Od: Wto lut 05, 2002 21:48
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lip 17, 2006 18:31

Na pocieszenie - moje się bardzoooo polubiły w czasach niedoli :P (tzn kiedy zaczęłam je odchudzać). Początki były trudne, szczególnie w nocy- tornado i krzyki :twisted: A teraz sielanka, nawet zaczęły razem spać. Nie wiem czy to dobre spostrzeżenie - ale z płcią przeciwną szybciej się dogadały. U rodziców jest wielki kocur, z którym nie ma spięć; natomiast u kuzynki młody kocurek (niedawno skończył rok), który wyznaje miłość Czibie, a ona akceptuje jego zaloty :D
Obrazek

montes

 
Posty: 5888
Od: Śro lut 22, 2006 20:45
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lip 17, 2006 19:59

enduro pisze:Kociareczka, ile masz lat :wink: :?:
Z czystej ciekawości pytam :lol:

oj enduro, enduro... :twisted: :lol:
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sie 10, 2006 12:26

Witam serdecznie :) Też mam dylemat z dokoceniem.... Mam kocura 6 lat - nie jest kastrowany, ale nie znaczy terenu i jest miły, spokojny, kochany i wszystko co naj, naj. Jest to kot niewychodzący, brytyjczyk. Od jakiegoś czasu zaczęłam się zastanawiać czy nie sprawić mu towarzysza... Obawiam się jednak czy nie będzie jakiegoś nieszczęścia. Sama nie wiem co mam robic :(
:) zgAga

Agnieszj

 
Posty: 1
Od: Czw sie 10, 2006 10:01
Lokalizacja: mazowieckie

Post » Czw sie 10, 2006 21:36

Jeśli nei jest kastrowany to nie dokacaj sie kotką 8) chyba, że kastrowaną...to tyle rad...ile par - tyle dokoceń, nikt nie poradzi Ci, żebyś zrobiła tak lub inaczej, niektóre koty to typowe samotniki, ale je także można dokocić, tylko wszystko jest bardziej gwałtowne i burzliwe...dopóki nie sprawdzisz - nie będziesz wiedziała...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pt sie 25, 2006 19:44

Czytam forum już od jakiegoś czasu, dziś postanowiłam się zarejestrować, witam wszystkich :)
Mam 2-letniego kotka Wolwusia, tydzień temu został wykastrowany, tymczasowo muszę się przeprowadzić do mojej mamy, gdzie mieszka 8-letni Albert (tez kastrat). Dzisiaj zabralam małego w odwiedziny do Alberta... Ech... Trzymałam go na rękach, moja siostra czuwała nad Albertem i było prycanie, mruczenie, a nawet do siebie nie podeszły, szczerze mówiąc my na to nie pozwoliłyśmy, no i skończylo się na tym, że mały siedział zamknięty w pokoju, co jakiś czas dając o sobie znać miauczeniam, a Albert spał. "Pokazywałyśmy" ich sobie dziś ze 4 razy, w odstępach czasowych... Ciągle prychanie, ale też ciekawość i strach. Mam jeszcze tydzień, zanim zamieszkają ze soba i kupę strachu,że się nie zaakceptują...
Pozdrawiam, Asia

asia_poznan

 
Posty: 1
Od: Pt sie 25, 2006 19:18
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 438 gości