Znalazłam to ogłoszenie na adpocyjnej. Postanowiłam je tu umieścić ponieważ zasmuciło mnie troszkę . Wiem, że wszędzie są takie kochane, bure czy krówkowate kocury, ale to mnie chwyciło za serce. Tym bardziej, że zawstydziłam się bo sama potajemnie marzę o rudzielcu. Wierzę, że wszystkie koty mają gdzieś na świecie swojego człowieka, i być może jest on pośród nas.
Buraskowo to my, 1 - 2 letnie koty niechciane, porzucone, szare, nieciekawe dla większości ludzi. Z przykrością patrzymy na naszych kolegów - szczęściarzy, którzy opuszczają ośrodek adopcyjny. Do nas los jakoś nie chce się uśmiechnąć. Nawet ostatnio zastanawialiśmy się, że może warto by przefarbować futerka na rudy kolor. Jest ostatnio bardzo modny. Ale to chyba nie najlepszy pomysł... Na pewno znajdzie się ktoś w Warszawie lub niedalekich okolicach, kto pokocha burasa...