Własnie zadzwonila do mnie Pani, ktora w ubiegłym roku adoptowała odemnie burą koteczke. Dla wtajemniczonych to byla kicia z pierwszej akcji u P Ewy na Chomiczowce gdzie kocieta byly mordowane w piwnicy..
Ale nie o tym mowa.
Pani pracuje w miejscu w budynku, ktorym przeznaczony jest do
rozbiorki.Jest to budynek starych wojskowych zakładów graficznych WZ
Graf przy ul Grzybowskiej. W pomieszczeniu w tym budynku Pani
natkneła się na małe kociaki.Mowi ze sa bardzo malutkie ale zasuwaja juz
dobrze i trudno je złapać. Z opisu stawiam na 5-6 tyg..
Oczywiscie jakby tego było mało matka jest i jest dzika..
Pani wraz z koleżanką sa jedynymi kobietami na budowie i mowia- ja
rowniez moge to potwierdzic -ze nikt tam z nimi nie bedzie sie patyczkował.
Mowia rowniez ze mozliwe iz pomieszczenie beda sprzatali juz we wtorek.
Budynek zostanie rozwalony a czy kotka zdazy kocieta wyprowadzic czy nie to jej sprawa..
Zadzwoniła bo nie wie co zrobic.Sama przeciez nie ma pojecia jak łapac dzikusy. Kiedy oddawałam jej kicie widziałam, że mieszka w kawalerce z dzieckiem i mezem i za nic tak jak mowi nie moze kici przyjac.
Dlatego błagam o dom tymczasowy dla kociej rodziny.
Nie wiem jak ją zlapiemy i tu prośba bedzie nr 2 - jak najwiecej klatek łapek i chetnych osob ktore jezeli beda potrzebne beda gotowe wstac i pojechac i pomoc. Powierzchnia na ktorej mieszkaja ma ok 2 tys m2 ale podobno "mozna tu i tam pozamykac." a gniazdo jest w jakiejs szafce.
uwazam ze trzeba wstawic tam kilka klatek lapek jedna obok drugiej i wyjsc i liczyc na cud.Nawet zmniejszenie ilosci kociat zwieksza szanse ze matka da rade je wyprowadzic z budynku..
Jutro tam jade mysle ze kolo 12 zobaczyc jak to wyglada. Trzeba dzialac szybko.
Jezeli nic nie zrobie budynek zostanie zburzony i kociaki w ilisci mniejszej lub wiekszej zgina.Matka pewnie tez.
Nie wiem jak beda wyburzac ten budynek, ale zaden z zadnych znanych mi sposobow nie daje duzych szans na wyprowadzenie maluchow dzikiej kocicy.
Poniewaz wtorki mam wolne juz wtedy chcialabym zaczac dzialac.
Tylko zlapac i co dalej?
Pilnie potrzeba dobrej duszy z kawalkiem mieszkania na klatke w ktorej moglaby przetrzymac zakladamy ze dzika kocice z kocietami.
A teraz spekulacje:
Przedewszytskim najwazniejsze jest ustalenie w jakim wieku sa kocieta.
Bo jezeli maja powyzej 5 tyg a matka jest DZIKA DZIKA to mysle ze mozna je oddzielic od matki i juz doprowadzac powoli do stanu szukania domow.
Matke zakwaterowac w lecznicy wykastrowac i wypuscic w jakims bezpiecznym miejscu.O tym pomyslimy pozniej.
Jezeli kocieta maja np 3 tyg a matka okarze sie dosyc łaskawa to powinny jeszcze posiedziec z nia.Ale jezeli bedzie dzika DZIKA to zamykanie jej z kocietami jest wielkim ryzykiem dla nich w szczególnosci. Kotka moze zaczac wykazywac zachowania agresywne noi niestety mamy tu kanibalizm u kocic. Pozatym jezeli jest łowcą a my ograniczymy jej teren łowiecki i okarze sie ze przeniesie swoje instynkty łowieckie... moze zapolowac na maluchy...ja sie boje..
Niezaleznie od wieku kocieta i tak i tak potrzebuja tymczasu..
Kurcze tak sie zdenerwowalam ze podsumuje swojego posta bo sama nie wiem co napisalam:
1- Dom tymczasowy ktory przyjmie kocice z kocietami lub same kocieta..
2-Pomoc łapance i obsawianiu wejsc do pomieszczenia.
Zbieram juz chetnych, a szczegóły jutro po rekonesansie na budowie.
Najwazniejsze to ten dom tymczasowy.
U mnie siedzi bura ze zlamanym kregoslupem, 3 kocieta ze stajni i 2 rude bałwany z piwnicy.