że wlaściciela nie ma na pewno, a rudaska wyglądała ślicznie. Tak więc zapakowałam ją do auta, usiadła mi w nogach na przednim siedzeniu. Pojechałam z nią do domu, musiałam pokazać rodzince. Daliśmy jej kocich chrupeczek, i niestety zawiozłam ją do schroniska. Nie mogłam jej zatrzymać, ze względu na małe mieszkanie, rodzinę i zwierzęcych lokatorów, a że o schronisku w moim mieście nie słyszałam negatywnych opinii to zawiozłam ją właśnie tam.
Pomimo tego że tak krótko ją miałam, dałam jej imię Księżniczka, a to dlatego, że gdy dzwoniłam do bram schroniska, to Księżniczka ułożyła się obok TŻ na siedzeniu pasażera. Była taka łagodna i dostojna.
Na miejscu pracownik włożył ją do dużego transporterka. Powiedziałam, że jestem z kociego forum, i że zrobiłam jej zdjęcia i będę jej szukać nowego domku. Powiedziałam również, że będę się z nimi kontaktować odnośnie dalszego toku zdarzeń. On mi odpowiedział, że prezesowa schroniska jest również kociarą, i spisał adres forum. A może prezesowa Schroniska w Koninie jest wśród nas, a ja o tym nie wiem

Jutro jadę dowiedzieć się o jej stan zdrowia i jak mogę z nimi wspólpracować. Księżniczka jest "dobrej budowy" i mam obawy, że może jest w ciąży.
Pomimo przeprowadzonych dwóch akcji adopcyjnych, jakie miały miejsce w USA, to jest mój pierwszy raz w Polsce. Na moim osiedlu bardzo rzadko krążą bezdomne zwierzęta.
Co mogę jeszcze zrobić? Czy pomimo, że Księżniczka jest w schronisku, powinnam dać ogłoszenie o adopcji. Czy umieszczenie jej w schronisku wyklucza mnie z dalszej pomocy? Proszę o rady.
Oto zdjęcia Księżniczki:
http://img505.imageshack.us/my.php?imag ... 225ct4.jpg
http://img301.imageshack.us/my.php?imag ... 229bm6.jpg
http://img301.imageshack.us/my.php?imag ... 230mt5.jpg
http://img301.imageshack.us/my.php?imag ... 233he1.jpg
http://img275.imageshack.us/my.php?imag ... 239cu3.jpg
http://img275.imageshack.us/my.php?imag ... 241pi6.jpg