Chyba minęła moda na rude, bo kociaki o których chcę napisać bezskutecznie szukają domu od pewnego już czasu. Kocurki były cztery - urodziły się na jednej z podwarszawskich wsi, gdzie duża ilość rudego koloru jest zasługą rudego kocura, należącego do sołtysa

W zeszłym roku udało się wyadoptować stamtąd kilkanaście kociąt i wysterylizować kilka kocic. Jak widać nie wszystkie, bo na początku czerwca bajecznej urody kotka o imieniu Liska urodziła czworaczki - same kocurki. Cała rodzinka zostala "odłowiona", kotka jest już wysterylizowana i raczej nie wróci na wieś, a maluchy przebywają w domu tymaczasowym.
Dwa mają już nowe domki. To Pan Marchewek:
oraz Władysław:
Domu nadal szukają dwa rudo-białe kocurki o wdzięcznych imionach Gierojek (to ten z urocza łatka na nosku) i Valentino.
Kociaki sa dobrze ułożone, kuwetkowe, obyte z innymi (licznymi) kotami. Nic tylko się zakochać
W sprawie adopcji można kontaktowac się pod nr tel. 0603 767 499 lub przeze mnie.
Nie ma żadnej gwarancji, że nie będzie kolejnych rudasków (dopóki kocur sołtysa biega z jajkami), ale w tym roku to raczej ostatnia dostawa
