Blue pisze:Bo to moze byc jakas infekcja w miejscu np. zabrudzonego skaleczenia, ugryzienia, zdarcia futra, moze to tez byc jakis pekniety ropien.
Tu by sie antybiotyk przydal.
Tez tak myślałam, bo Kłapouchy miał za uchem na całej , bocznej częsci wielki ubytek sierści. Po drugiej dawce antybiotyku podczas głasakania ropień sie otworzył i udało mi sie go oczyścić i zdezynfekować.
Wczoraj widziałam,ze w tym miejscu sierśc odrasta, skra jjasna bez zaczerwienia.
A ponieważ ten kocur jest bardzo wojowniczy, nawet w stosunku do kocurków bytujących na naszej działce, pomimo,ze sie znają, bije ich i odgania od misek, wiec na ropień pasowałoby by.
On ma ok. 7 lat i mieszka u sasiada w budzie z psem, jest dzikim kotem, nikt go nie dotykał, pytałam sąsiada. Poprostu zaprzyjaźnił sie z psem.
Ja jestem codziennie na działce, w zalezności od zajeć i czasu, na chwile, by dac kotom jesc, albo na dłużej, nawet całe weekendy. On wpada też prawie codziennie, bo lubi kocie żarcie.
Nosze sie z zamiarem wykastrowania go, ale narazie mam dół finansowy

Musze coś wykombinować.
Moze forsa, to nie aż taki problem jak łapanka
Jak usłyszy szelest to na płasko ucieka, jest bardzo czujny.
Mimo wszystko bede go próbowac złapać, a potem do weta.
Jak mi sie nie uda to tylko obserwacja mi pozostaje.
Tylko jesli ubytek sierści bedzie postępował, to inne koty też zagrozone bedą jak to coś zarażliwego
Bardzo dziekuje Wam za odp.
A juz myślałam,ze odpoczne od kocich chorób, bo z KK uporałam sie, odrobaczyłam towarzystwo, dożywiłam tak ze pieknie wygladają, a tu Bandyta zniemógł
On taki piekny kocur, a jakie ma oczyska, jak po egipskim makijażu
