Proszę do mnie nie strzelac! Nikogo nie chce truć. Natomiast mieszkam na osiedlu domków jednoradzinnych,gdzie wg słów sąsiadki"jakiśczas temu jeden z sąsiadów wytruł dzikie koty,bo łapały ptaki.Trochę to było nie w porządku, bo umierały w męczarniach,ale nie było wyjścia". Z taką kobieta mieszakam przez ścianę. Nienawidzi kotów,podobnie jak sąsiedzi w pozostałych szeregówkach. Denerwuje ich,że moje koty chodzą po tarasach,wchodzą im do ogródka(robią to sporadycznie),radzą, bym je wydałana wieś i kupiła sobie pieska,skoro tak lubię zwierzęta. Oprócz tego są dwa dzikie koty.Prawdopodobnie zawsze tu były ( ja mieszkam dopiero od maja),ale wg sąsiadów one tu są przez moje koty. Koty (moje i dzikie) sa przeganiane, rzuca się w nie ziemniakami, a sąsiad opowiadał,ze jednego złapał we wnyki,ale tylko żeby nastraszyć i że go później wypuścił.Nie do zweryfikowania. Boje się o te koty. I stąd pytanie, czym się koty truje? Czy jest to środek, atrakcyjny smakowo,czy miesza się cos do zwykłego jedzenia. Przecież kot nawet tabletki nie zje jak wyczuje w jedzeniu! Czy jest szansa, że koty karmione przeze mnie regularnie nie połakomią się na ewentualna truciznę?
Na potencjalną radę ,by trzymać koty w domu odpowiadam:dzikich nie dam rady, bo są dzikie, a z domowymi próbowałam.Wytrzymałam dwa tygodnie,po których sama miałam ochotę je otruc Dwa tygodnie darcia sie od rana do wieczora i skakania na klamki,jedna ucieczka przez okno na pierwszym piętrze.
Tytul zmieniony przez moderatora . K