
Dwie nasze półdzikie działkowe kotki są juz wysterylizowane.
Pan doktor, cierpliwie wysłuchał moich próśb i koteczki dostały leki na wzmocnienie odporności, kroplówkę i przeciwbólowe leki.
Koteczki bardzo dzielnie zniosły zabieg, kwarantannę kubraczkową i ściągnięcie szwów

Jako pierwsza została wysterylizowana Krówcia

która juz bryka po działkach, a sąsiedzi nazywają ją PUMA.
Przychodzi do nas na jedzonko i ociera o nasze nogi.
Jest zdrowa i nie groźny żaden koci mężczyzna

Miło jest widzieć taką kotkę!
Jej cztery maluchy zamieszkały w naszej przyaltankowej budzie, którą zmontowaliśmy specjalnie dla nich. Aktualnie walczę z katarem. Jest już lepiej, o czym pisze w forumowym wątku.
Druga kotka to: Burasia

to mama pięciu Burasiątek, o których pisałam na forum. Cztery już we wspaniałych domkach, a dla jednej koteczki nadal szukamy domku.
Burasia ma już ściągnięte szwy i jutro z rana wypuścimy ją na pierwszy posterylkowy spacer. Ona również mieszka na naszej działce

Jeszcze raz bardzo dziękuje za rady i duchowe wsparcie, bo nie miałam żadnego doświadczenia w sterylizacji i pooperacyjnej opiece koteczki, bo w domu mamy 5 kocurków.
Sterylka już mi nie straszna i wiedza przyda się wiosną, bo wśród działkowych maluchów mamy dwie koteczki. Jedną, kilka dni temu ktoś nam podrzucił

Już nie chcemy maluchów, jesteśmy nimi zmęczeni, nie chcemy zyć kocim życiem i wysterylizujemy kotki, za własne fundusze i dla własnego spokoju



Pozdrawiam Was serdecznie!!!!!