Mój osobisty horror. Czy to wszystko ma sens?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto maja 03, 2005 23:56 Mój osobisty horror. Czy to wszystko ma sens?

Jestem w szoku.

Mamy w domu 18 kotów.

Nie wiem zupełnie, co mam robić. Wydaje mi sie, ze tym razem po prostu przeholowaliśmy.

Jakiś czas temu poznałam panią karmicielkę z pewnego osiedla, która była załamana, bo koty, które karmi cały czas się mnozą, a sąsiedzi strasznie prześladują i ją i same koty. Ostatnio zrobili akcję z Sanepidem, w wyniku której powstawiano kratki w okienka.
Kotów jest tak zatrzęsienie. Zaoferowalam jej pomoc w sterylkach, i już kilka kocic jest stamtąd wysterylizowanych. Jednak zaczęliśmy juz to wszystko za późno, bo te kocice w większości gdzies urodziły te kociaki. Ostatnio podobno jedna z nich na środku trawnika, więc pani zaniosła cały miot do uspienia. Mama jest już wysterylizowana.

Niestety, dziś byliśmy umówieni na łapanie następnych dwóch kocic, a pani powiedziałam nam, że jedna kotka pięc dni temu urodziła kociątka, ale nie ma szans na odchowanie ich, bo teraz jest w piwnicy, do której wszyscy mają dostęp. Że zawsze ktoś stamtąd zabiera kociątka i wyrzuca, więc ona jutro zabierze kotki do uśpienia, a my mamy zabrać mamę na sterylkę. Złapalismy mamę, mamy tez kociątka.

Możemy zrobić dwie rzeczy- albo jutro mamę wysterylizować, a kociaki uspić, albo dać jej odchować te kociaczki. Musiałoby to się jednak odbywać u nas w domu, bo nie mamy innej możliwości przechowania kotki.
Musielibyśmy udostępnić jej jeden mały pokój, czyli naszą sypialnię. Więc na kilka tygodni nasze wszystkie koty miałyby o 10 metrów kwadratowych mniej przestrzeni.

Poza tym w łazience mamy Balonika bez oczka, którego tez musimy cały czas izolować, bo na razie ma mocny katar, a oprócz tego Benię Dyktę do adopcji, która jest duza i bura, więc ma małe szanse na adopcję.

Kotka na sterylkę jest w klatce na balkonie.

Powiedzcie sami- to jakiś horror. Chyba w tym momencie przesadziliśmy i sami zapętliliśmy się w tym, co robimy.


To jeszcze nic. Pani z tego osiedla pokazała nam jeszcze jeden miot kociątek, strasznie słodki, około 3-tygodniowy- tutaj mama jest bezpieczniejsza, bo ma jej w budce w zamykanym ogródku. Dwa kociątka mają zaropiałe oczka :( Wet podobno powiedział, ze nieważne, ze one maja już otwarte oczy- on by je chętnie uśpił. Pani chce to zrobić.

Czuję się fatalnie. wszystko poszło w łeb. Boję sie okropnie. Jakies mi się to wszystko wydaje bez sensu i bez żadnej przyszłości.
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Śro maja 04, 2005 0:07

To nie jest bez przyszlosci.
Jestes tylko w najgorszym momencie. Jesli zaczniesz to przeciez sytuacja sie unormuje, przestana przybywac kocieta w takim tempie.
A wet to chyba jakis jest sadysta. usypiac 3 tygodniowe kocieta. Moze jego przy okazji tez. Ja wiem, ze trudno znalezc dom, ale moze warto zaryzykowac.Kazda decyzje jaka podejmiesz da sie uzaasadnic ale moze bez potrzeby nie zabierajcie zycia. Doskonale wiem, ze jest duzo kociat, jesli ktos chce mnie strofowac.

Lidka

 
Posty: 16219
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Śro maja 04, 2005 0:16

Strasznie się czuję, bo jeśłi uratuję ten miot, który razem z mamą już mam w domu, to nie pomoge tym drugim kociątkom.
Wet jest beznadziejny- ja tam robie sterylki dotowane z miasta, ale gołym okiem widać, ze ten wet kotów po prostu nie lubi :(
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Śro maja 04, 2005 0:17

Czy masz sumienie uśpić te 3-tygodniowe? Miałam takie w rękach 3 dni temu. Kotka biegała z nimi w zębach po podwórku, próbując je schronić pod krzakami. Zapewniłam jej i kociętom bezpieczne schronienie do czasu aż je wykarmi. Spróbuj - może znajdziesz jakiś strych, szopę, piwnicę u przyjaciół lub zaprzyjaźnionych osób. Kotce niewiele jest potrzeba : bezpieczny azyl i trochę pożywienia. Pozdrawiam.

Elżbieta P.

 
Posty: 2241
Od: Śro lut 02, 2005 0:40
Lokalizacja: Okolice Kozienic / mazowieckie

Post » Śro maja 04, 2005 0:22

Elzbieta- JA tych 3- tygodniowych nie uśpię, nie zaniosę ich do weta.
One mogłyby sie tam odchować, bo w tej budce w ogródku jest całkiem dobrze- ogródek jest zamykany, z ogrodzeniem.
To karmicielka chce je zanieść do uśpienia, bo ma taką zachętę ze strony weta. Ona jest zdesperowana, i myślę, ze przez to, ze boryka się z tym wszystkim od dawna, już nie ma takiej wrażliwości, jaką pewnie miała na początku.
Nie mogę wziąć już nigdzie tych kociątek :crying:
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Śro maja 04, 2005 0:26

Spróbuj ją namówić na zostawienie ich w tej budce. Ma być ciepło. Połóż jej jakiś kocyk w środku. Tylko wyłap maluchy, jak podrosną. Życzę dużo szczęścia kotce z maluchami.

Elżbieta P.

 
Posty: 2241
Od: Śro lut 02, 2005 0:40
Lokalizacja: Okolice Kozienic / mazowieckie

Post » Śro maja 04, 2005 0:31

a te maleństwa z kotką, które już masz zostaw w sypialni zamkniętej tylko na jeden dzień. Reszta jak jutro na nią pofuka - to pofuka, skarcisz i zaakceptują. Wszystkie nowe koty, ktore do mnie trafiają - są zawsze na początku ofukiwane.. a potem to mija i syczace węże po dwóch dniach zamieniają się z powrotem w koty.

Elżbieta P.

 
Posty: 2241
Od: Śro lut 02, 2005 0:40
Lokalizacja: Okolice Kozienic / mazowieckie

Post » Śro maja 04, 2005 1:01

Kordonia, tak jak pisałam Ci na gg, to że ludzie umierają nie znaczy że nie trzeba ich leczyć. Przyznaję że masz ciężką sytuację i jakiekolwiek wyjście podejmiesz nie będzie dobre :( Może faktycznie niech kotka wychowa te maluchy w tej budce w ogrodzie, będzie im lepiej niż na ulicy. Naprawdę gdyby to nie był TEN okres to wziełabym do siebie ze 2-3 maluchy aby Cie odciążyć ale rozumiesz :( Jedyne co mogę zrobić to włączyć się w szukanie im domków, pogadam ze znajomymi, z wetami, wystawię ogłoszenia, będę czujna na każdego kto pragnie mieć kociaka w domu, będę robiła co w mojej mocy :(
Mam jedną znajomą z Krakowa która może by chciała malucha ale gwarancji nie dam, dobry domek, odpowiedzialna osoba. Gdyby jakimś cudem dało się odchować maluchy to za miesiąc u mnie będzie i mogłaby zabrać go bo będzie autem, ale nic nie obiecuje. Jutro z nią porozmawiam i przedstawię sytuację. Głowa do góry!


A z tego co wyczytałam to ten wet co robiłyśmy kastracje ostatnio? 8O
<img src="http://upload.miau.pl/1/48532.jpg">
Wątek chłopaków 8)

Evelyne

 
Posty: 868
Od: Wto mar 09, 2004 21:06
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 04, 2005 8:27

Dzięki Evelyn :)
Co do weta, to tak- to ta lecznica. Może nie wszyscy oni tam tacy są, ale jeden przoduje w niezrozumieniu kociej sytuacji, kocich zwyczajów, itd.

ElżbietaP, jak się Ciebie czyta, to faktycznie wszystko wydaje się bardzo proste. Owszem, ja mogę wyłapać za 2-3 tygodnie te koty z budki, tylko gdzie ja je umieszczę? Nie wiem, jak sobie wyobrażasz to, ze wpuszczę luzem do domu jeszcze kilka nowych kotów.
Nie sądzę też, zeby otworzenie sypialni było dobrym pomysłem. Ta kotka jest bardzo dzika, wszystko ją stresuje. W ogole nie mamy zamiaru za często tam wchodzić. Najważniejsze, to żeby zajęła się teraz kociątkami...
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Śro maja 04, 2005 8:34

kordonia nic Wam nie pomogę na odległość, ale myślę o Was, trzymajcie się... :(
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Śro maja 04, 2005 8:35

Kordonia , ma sens chociaż jest Ci trudno to ogarnąć
nawet jak Ci sie uda pomóc połowie
ja w ubiegłym roku miałam z 11 kotów ponad limit tyle że nie w domu
jakos dałam radę chociaż było mi ciężko
trzymam kciuki :ok:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24787
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Śro maja 04, 2005 8:44

Kordonia, jakze mi bliskie to co piszesz... To uczucie bezsilnosci a jednoczesnie "przegiecia"... Strach przed potencjalna krzywda ktora moze sie stac rezydentom i niemoznosc zostawienia kociat swojemu losowi...
Czy to ma sens? Nie wiem, z mojej ludzkiej perspektywy - nie wiem. Ale z kociej, z pozycji kazdego uratowanego zycia to co robisz ma podstawowe znaczenie.
Trudno powiedziec cos sensownego skoro borykasz sie z brakiem miejsca i czasu i mozliwosci. Tak czy siak - to co robisz to i tak jest cala masa dobra!
“Kwiecień słodki nadchodzi, niech się zacznie święto głupców!”
Jestem satyrykiem.
Obrazek

https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytat: Joker

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 13829
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Śro maja 04, 2005 8:50

ma sens
choc wierze ze wam ciezko przy takiej gromadzie
postaram sie wam pomóc w szukaniu domków dla kotków

moze zacznijmy od beni
podeslij mi jej watek i zdjecia i skonstruujemy jakies ogloszenie na allegro
to na serio dziala
moj bury cwaniak w ciagu dwoch tyg znalazł dom wlasnie w ten sposob

NattyG

 
Posty: 2843
Od: Nie cze 20, 2004 15:20

Post » Śro maja 04, 2005 8:54

Dzięki dziewczyny :)
Natty, napisałam do Ciebie :)
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Śro maja 04, 2005 9:03

Ewa ma sens, choc trudno go wtym wszystkim dostrzec. Ja mam w tej chwili 11 kociat i dwie kotki w domu+ swoja gromade, jest.... fajnie.

Cos wymyslimy, nie zostawie Cie z tym majdanem.
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], Meteorolog1 i 211 gości