Daj jej czas.
Kobietka jest przerażona. Nowe miejsce, jeszcze jakiś pies do tego
.
Miałam ten sam problem (cały czas wciśnięta w najciemniejszy kąt) z kotką koleżanki - opiekowałam się nią u siebie na czas wyjazdu koleżanki. Gaca pierszy dzień nawet noska nie wyściubiła zza rogu sofy. Najpierw miałam ochotę wziąść ją na ręce i obnosić po mieszkaniu, ale odpuściłam, bo widać było po kocince że przerażona. Na drugi dzień było już lepiej, a z każdym kolejnym dniuem widziałam jej odwagę.
Co do wychodzenia.
Sama mam kota- Klakiera , który non stpo był prawie na dworze. Wierz mi, teraz jest najbardziej antydworzowy ze wszytskich moich kotów. Na balkonie owszem posiedzi sobie, ale byle wiaterek , a on już jest w domu.
Co do psa, radziłabym Ci, aby kotiśka najpierw się oswoiła z domem, a dopiero potem doprowadzić, najlepiej pod kontrola przynajmniej dwóch osób do spotkania. Dużo kotów, mimo obiegowej opini ( i tak samo psów), jeżeli się nie kocha to przynajmniej tolerują w jednym domu. Przytocze tutaj jeszcze raz przykład Klakiera- został okropnie pogryziony przez psa/psy. Mimo tego nie boi się mojego On-ka Axla, dochodzi nawet do tego (co prawda po kilku m-c) ,. że niby nichcący przechodząc koło Axla (lub pod Axel) ociera się o niego , a nawet da buziaka.
Będzie dobrze. Trzymam kciuki.