Czy ona będzie szczęśliwa?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lis 24, 2003 0:07 Czy ona będzie szczęśliwa?

Witam Was wszystkich. Pewnie będzie dużo do czytania ale i historia nie jest krótka. Pewna kotka błąkała się koło mojego bloku juz do lipca, miała wtedy małe ale jeden z sąsiadów wyrzucił ją z dziećmi z piwnicy, maleństwa trzymała przez jakiś czas w kanale odpływowym przy chodniku. Maluchy zostały zabrane przez kogoś z sąsiadów i oddane na wieś a kotka została (była chyba w depresji no i całkiem dzika). Od tamtego czasu przychodziła codziennie pod okno i wynosiłam jej jedzenie kilka razy dziennie ale kotka nie dała się dotknąć nie mówiąc już o tym żeby ją złapać. Kiedy zaczęło się robić zimno postanowiłam zabrać ją do siebie bo sąsiedzi nie godzili się na otwarcie okienka piwnicznego. Tak więc kotka jest u mnie od soboty popołudnia, dostała imię Salma (dodam, że jest cała czarna z kilkoma siwymi włoskami). Całą sobotę siedziała w szparze koło wersalki a w niedzielę przeniosła się na okno. Nawet trochę zjadła i napiła się. Załatwia się WYŁĄCZNIE DO KUWETY. Pozwala sie głaskać i dotykać. Oczywiście czeka nas jeszcze odwiedzenie weterynarza i to pewnie nie jeden raz bo kotka nie jest sterylizowana. Na razie siedzi wyłącznie w moim pokoju, a z okna schodzi tylko kiedy ja wychodzę z pokoju. Mój problem polega na tym, że mam w domu suczkę 12-letnią, która zawsze była jedynaczką, nie mam pojęcia jak je ze sobą oswoić czy moglibyście mi coś poradzić, może ktoś miał podobne doświadczenia, podkreślam, że chodzi o dorosłego psa i dorosłego kota. Kolejny problem to to, że kotka ciągle płacze siedząc na oknie, pewnie chce na wolność, nie wiem czy taki kot jest w stanie stać się nagle kotem domowym (co więcej niewychodzącym) i przyjacielem psa. Od tego jej płaczu mnie też chce się już płakać. Zabrałam ją, żeby ją uratować i zapewnić resztę życia w cieple i szczęściu ale czuję się trochę jakbym ją krzywdziła :cry: . Proszę niech ktoś doda mi otuchy.
Sabina i Salma
 

Post » Pon lis 24, 2003 0:55

Sabino, niewiele Ci poradzę. Gdzieś czytałam, że po pewnym czasie kot będzie przedkładał pełną miseczkę i ciepły domek nad głód i włóczęgę w deszcz i niepogodę.
Więc moze będzie dobrze. Koteczce musisz dać trochę czasu zanim się oswoi z nową sytuacją i ludźmi.
Cierpliwości. Na pewno lepiej jej będzie u Ciebie niż pod klatką. A zima podobno będzie ostra. Pomyśl, co by było z koteczką przy temperaturze -16 C i pozbądź się wyrzutów sumienia. Zrobiłaś dobrze.
Pozdrawiam i trzymam kciuki :ok:

Sigrid

 
Posty: 5243
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Pon lis 24, 2003 10:36

Też mi się wydaje, że kotka potrzebuje trocheczasu żeby przyzwyczaic się do nowego życia. Musisz być cierpliwa, kota na pewno kiedyś odwdzieczy ci się dozgonną miłością za to że uratowalaś ją przed życiem na ulicy. A tak na marginesie to masz wielkie serce. :lol:

Kretka

 
Posty: 614
Od: Śro paź 15, 2003 14:48
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lis 24, 2003 10:45

Donoszę, że o godzinie 3.15 w nocy kotka przestała płakać i schowała się w kącie przy wersalce gdzie zasnęła, spała aż do rana czyli do 7.00. Zdążyła już zaliczyć dziś kuwetę 2 razy, zjadła tochę whiskasa i wypiła mleko (ona w ogóle nie chce pić wody, czy to nie dziwne?) i znowu rozpacza na oknie. Dziś wąchał ją mój pies, do bójki nie doszło ale nafuczały na siebie. Dziękuję za pokrzepiające słowa Sigrid i Kretce, chciałabym tylko, żeby serce mojego psa też okazało się wielkie
Sabina i Salma
 

Post » Pon lis 24, 2003 11:04

Będzie dobrze! :D Przy takiej cierpliwiej osobie jak Ty kotka na pewno się oswoi. Może to jednak zabrać trochę czasu - nawet do dwóch miesięcy może minąć zanim kotka Ci zaufa i uzna, że Twoje mieszkanie jest jej domem.
Co do psio-kocich kontaktów: jeżeli pierwsze spotkanie przebiegło tak jak piszesz, to teraz może być tylko lepiej. To cudownie, że żadna nie wykazała się czynną agresją.
Powodzenia!


Może zarejestrujesz się i wejdziesz na forum "Koty"? Zapraszam serdecznie! :D

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pon lis 24, 2003 11:14

TEST TEST TEST 8) :roll: :x
MRUCZEK
 

Post » Pon lis 24, 2003 11:32

Ktoś ostatnio radził by psu podawać smakołyki kiedy jest w pobliżu kotki i grzecznie się zachowuje. Aby mu się kotka dobrze kojarzyła. To samo myslę, że można robić z kotką. Smakołyki i pochwały za dobre zachowanie.

Kotka jeszcze pewnie długo będzie sypiać w zakamarkach i przesiadywać na oknie. Można ją jednak zadomowić :). Zapraszam na forum Koty - tam Ara ma od jakiegoś czasu kocurka, też przygarniętego z dworu i został on u niej w domu.

Wiesz, że zrobiłaś dobrze i że u Ciebie kotka będzie miała lepsze życie. Jest dorosła i musi się przyzwyczaić do zmiany, do życie w mieszkaniu. Cierpliwością i miłością dokonasz wszystkiego :)

Zrobiłaś bardzo dobry uczynek :) :) :)
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Pon lis 24, 2003 11:36

Może dlatego pije tylko mleko bo jest do tego po prostu przyzwyczajona.
Rozwadniaj jej po troszeczku to się w końcu nauczy pić wodę. :lol:

Kretka

 
Posty: 614
Od: Śro paź 15, 2003 14:48
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lis 24, 2003 11:47

Z mleka też bym powoli rezygnowała, bo kotka może mieć po nim biegunkę :?

A odnośnie Whiskasa poczytaj sobie ten wątek o jakości tej karmy i jescze wielu innych. Dużo czytania ale i dużo informacji http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=579&start=0 Whiskas jest beeee
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Pon lis 24, 2003 12:02

Daj jej czas.
Kobietka jest przerażona. Nowe miejsce, jeszcze jakiś pies do tego ;-) .
Miałam ten sam problem (cały czas wciśnięta w najciemniejszy kąt) z kotką koleżanki - opiekowałam się nią u siebie na czas wyjazdu koleżanki. Gaca pierszy dzień nawet noska nie wyściubiła zza rogu sofy. Najpierw miałam ochotę wziąść ją na ręce i obnosić po mieszkaniu, ale odpuściłam, bo widać było po kocince że przerażona. Na drugi dzień było już lepiej, a z każdym kolejnym dniuem widziałam jej odwagę.
Co do wychodzenia.
Sama mam kota- Klakiera , który non stpo był prawie na dworze. Wierz mi, teraz jest najbardziej antydworzowy ze wszytskich moich kotów. Na balkonie owszem posiedzi sobie, ale byle wiaterek , a on już jest w domu.
Co do psa, radziłabym Ci, aby kotiśka najpierw się oswoiła z domem, a dopiero potem doprowadzić, najlepiej pod kontrola przynajmniej dwóch osób do spotkania. Dużo kotów, mimo obiegowej opini ( i tak samo psów), jeżeli się nie kocha to przynajmniej tolerują w jednym domu. Przytocze tutaj jeszcze raz przykład Klakiera- został okropnie pogryziony przez psa/psy. Mimo tego nie boi się mojego On-ka Axla, dochodzi nawet do tego (co prawda po kilku m-c) ,. że niby nichcący przechodząc koło Axla (lub pod Axel) ociera się o niego , a nawet da buziaka.
Będzie dobrze. Trzymam kciuki.

Basia_G

Avatar użytkownika
 
Posty: 8733
Od: Śro paź 02, 2002 15:33
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lis 24, 2003 12:08

Niestety doszło do kolejnej konfrontacji psio-kociej. Mój samolubny pies próbował postraszyć kotkę, a może nawet ugryźć. Kota w odpowiedzi mocno fuknęła i dała psu po pysku. Obkukałam kotkę z każdej strony, nie jest pogryziona, pewnie to było tylko straszenie (chciałabym nadmienić, że mój pies to nie żaden doberman, ale kundel niewiele większy od kota). Psa też pooglądałam, nie jest ranny. Nie mogą jednak ciągle być odseparowane, co więcej jak zauważyłam to one się wcale siebie nie boją, chodzi chyba wyłącznie o ustalenie gdzie jest czyje miejsce. Mam kolejny problem, nie wiem czy powinnam iść z kotką od razu do lekarza czy dać jej jeszcze kilka dni na pogodzenie się z sytuacją? Odpchlałam ją sama (taką ampułką wcieraną w kark, ale ona ciągle się drapie więc nie wiem czy to pomogło) więc trzeba jak na początek jeszcze tylko ją odrobaczyć na wszelki wypadek (choć w kupkach nie zauważyłam robali) no i zaszczepić. Kotka ma trochę zaropiałe oczko,ale dziś już jej nie cieknie tak jak wczoraj. Poza tym chciałabym żeby wet powiedział mi w jakim ona mniej więcej jest wieku, samej ciężko mi określi ale zakładam, że ma kilka lat. Więc jak myślicie iść od razu czy zaczekać trochę? Ona jest spokojna i domownikom daje się dotykać bez problemu ale nie wiem jak zareaguje u lekarza.
Ma trochę przybrudzone futro więc pewnie powinnam ją też wykąpać, ale obawiam się, że źle zareaguje na wodę i nie wiem jak ja wyglądałabym po takiej kąpieli, chyba zostaje tylko szampon na sucho.
Pewnie niebawem zarejestruję się na forum ale to raczej nie dziś bo czeka mnie jeszcze wyprawa po tusz do drukarki i oglądanie domków bądź legowisk dla kotów, muszę zwiedzić wszystkie sklepy w okolicy bo mała na razie nie ma żadnego kociego domku, ale za sypialnię uznała już chyba kąt za wersalką (grzeje tam od kaloryfera).
Sabina i Salma
 

Post » Pon lis 24, 2003 12:13

Wybierz się lepiej odrazu do weta.
Kotka jak zostanie wymiętolona po , to Ci przebaczy tą okrutną zdradę ;-)
Co do psa. Może czuć się zazdrosny. Lepiej jak dojdzie do konfrontacji tak ja k pisałam Ci powyżej, przynajmniej przy dwóch osobach. Jedna będzie mieć kota na kolanach lub rękach, druga trzymać psa. Najlpiej aby mówić do nich cały czas, jeżeli się powąchają to dawaj buziaki, że grzeczne, że cacy ;-)

Basia_G

Avatar użytkownika
 
Posty: 8733
Od: Śro paź 02, 2002 15:33
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lis 24, 2003 12:46

A, i nie kąp kotki tradycyjnym sposobem. Spanikuje i nie obejdzie się bez ran.
Ktoś radził, by kotę przecierać mokrym ręcznikiem...może to lepszy sposób niż prysznic.
A gdybyś się jednak zdecydowała na tradycyjną kąpiel - przyda Ci się druga osoba do pomocy. I przygotuj sobie wszystko najpierw. Szampon, miska, odkręcony kran...Ale mimo wszystko - z dziką kotką nie radzę tego próbować...

Sigrid

 
Posty: 5243
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Pon lis 24, 2003 12:55

A odnośnie konfrontacji psio-kociej to jednak najpewniej będzie tak, że to kotka będzie rządzić :roll: . Przygotuj się na to, że pies oberwie pazurami po nosie (w używaniu pazurów koty są górą ;)). Faktycznie muszą ustalić kto tu rządzi. Kotka jak ją pies pogoni wskoczy na jakiś mebel poza psim zasięgiem i już (ale najpierw spierze psa)
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Pon lis 24, 2003 12:58

No i dobrze by było - najlepiej u tego weta, obciąć kici pazurki.... Zawsze to mniejsze psie straty ;-)
[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]

lady_in_blue

 
Posty: 6164
Od: Pon kwi 22, 2002 10:35
Lokalizacja: Wola

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Szymkowa i 266 gości