Wczasie oglądania Pottera była kolejna sesja miziankowa na dywanie

Szafran najpierw się bawił myszką, chodził gadał, sam nie wiedział czego chciał

W końcu podszedł i ułożył się neicały metr ode mnie. To już była zachęta dla mnie

Spokojnie usiadłam na podłodze, wyciągnęłam rękę i się zaczęło

A potem to już można kota tarmocić, przeciągać po dywanie, przewalać z boku na bok

Wszystko oczywiście spokojnie. Ćwiczyliśmy też mizianie się na kolanach.
Udało się osiągnąć dwie serie po dwie minuty

Zaczyna wreszcie łapać, że na kolanach też może być przyjemnie, przestał tulić uszy jak go biorę. Pewnie jeszcze potrwa nim całkiem dobrze będzie kolana kojarzył, nie wiem czemu branie na kolana powodowała od razu spinianie się, tulenie uszu i kot zamierał oczekując na coś złego
Cieszę się, ze spokojem, cierpliwością i delikatnością można do niego dotrzeć.
On dopiero 9 dni temu wrócił z nieudanej adopcji, a postępy są bardzo widoczne, to dobrze wróży
