Koka,Marysia,Ola oraz Drops :)))kilka zdjec

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob paź 02, 2004 19:39

Mysia pisze:
NattyG pisze:
carmella pisze:oj zeby wszyscy TZci tacy byli....


ja cały czas czekam az u ciebie w podpisie "cos" sie pojawi , bo wierze w twojego Tz-a i w ciebie :wink:


Ja myślę, że każdy musi do tego dojrzeć... A najgorzej się przekonać do drugiego kota, potem to już idzie z górki :twisted:


dokładnie mysiu , dokładnie :lol:

NattyG

 
Posty: 2843
Od: Nie cze 20, 2004 15:20

Post » Sob paź 02, 2004 19:44

NattyG pisze:
Mysia pisze:
NattyG pisze:
carmella pisze:oj zeby wszyscy TZci tacy byli....


ja cały czas czekam az u ciebie w podpisie "cos" sie pojawi , bo wierze w twojego Tz-a i w ciebie :wink:


Ja myślę, że każdy musi do tego dojrzeć... A najgorzej się przekonać do drugiego kota, potem to już idzie z górki :twisted:


dokładnie mysiu , dokładnie :lol:


Taaaak?? :lol:
Ja dzis mialam cien nadziei. Bo TZ mowil "nie" z usmiechem swiadczacym jakby juz byl prawie na "tak" (bardzo bym chciala przygarnac te mala czarna kuleczke), ale jak ja go dalej molestowalam to sie dowiedzialam, ze jestem upierdliwie meczaca :( Jak zmienic te jedna klepeczke w glowie TZta?? :evil:
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Sob paź 02, 2004 19:48

pomysl czego próbowałas , i wymysl czego jeszcze nie próbowałas

kurcze strraaaaaasznie chciałabym ci pomóc, ale tu niestety sama musisz walczyc
ja moge powiedziec ze ja i pewnie wszystkie kocie bóstwa :wink: sa z toba :D
moze sposób na upierdliwca , męcz męcz az moze dla swietego spokoju pozwoli, jak bedzie widział ze ci zalezy, niech krzyczy obraza sie a ty jęcz i męcz :twisted:

NattyG

 
Posty: 2843
Od: Nie cze 20, 2004 15:20

Post » Sob paź 02, 2004 19:56

NattyG pisze:pomysl czego próbowałas , i wymysl czego jeszcze nie próbowałas [...]
moze sposób na upierdliwca , męcz męcz az moze dla swietego spokoju pozwoli, jak bedzie widział ze ci zalezy, niech krzyczy obraza sie a ty jęcz i męcz :twisted:


niestety TZ sie obraza w bardzo meczacy sposob - nie sposob z nim zyc wtedy
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Sob paź 02, 2004 19:58

carmella pisze:
NattyG pisze:pomysl czego próbowałas , i wymysl czego jeszcze nie próbowałas [...]
moze sposób na upierdliwca , męcz męcz az moze dla swietego spokoju pozwoli, jak bedzie widział ze ci zalezy, niech krzyczy obraza sie a ty jęcz i męcz :twisted:


niestety TZ sie obraza w bardzo meczacy sposob - nie sposob z nim zyc wtedy


no ale cos za cos :twisted: moze warto pocierpiec troche przez obrazonego Tz - a przygarnac mała czarna kuleczkę :wink:

NattyG

 
Posty: 2843
Od: Nie cze 20, 2004 15:20

Post » Sob paź 02, 2004 20:04

NattyG pisze:no ale cos za cos :twisted: moze warto pocierpiec troche przez obrazonego Tz - a przygarnac mała czarna kuleczkę :wink:


tak, chcialam tak zrobic. ale to nie moj dom. moze gdybym mieszkala tam tylko z TZ to bym tam zrobila. Ale mieszka w domu jeszcze tesciowa. Ona Pole uwielbia, ale kiedys cos wspomnialam o drugim to uslyszalam cos o obowiazkach :roll:
Pola zajmuje sie ja, swoje obowiazki wypelniam starannie i sumiennie. Tesciowa sama wypuszcza Pole z naszego mieszkana do swojego, bo kotek sie nudzi sam. Sama z wlasnej woli ja dokarmia (mimo moich napomkniec by raczej tego nie robila).
Jezeli TZ nie wyrazi zgody oficjalnie to nie moge przyjac drugiego kotka, niestety.
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Sob paź 02, 2004 20:06

Etam, ja bym po prostu powiedziała, że to tak niewiele wymaga z naszej strony, a może uratować kociakowi życie. Bo następnym razem to on właśnie może się nawinąć pod ręce jakimś pijanym wyrostkom przy fontannie.
Dla mojego TŻa świadomość, że pozostawienie w schronisku Pysi (bo przyjechalismy tylko po Mysię i od razu zaznaczył, że absolutnie żadnego kota więcej) niemal równa się skazaniu jej na powolną śmierć, była tak nieznośna, że sam mi zaproponował zabranie jej do Poznania - to się tak desperacko nazywało "poszukamy jej domu", a rzeczywistości oznaczało "weźmy ją, byle dalej stąd, a potem pomyślimy, bo ona tu nie ma szans"... a ona w dodatku miała taką wolę życia, tak nas prosiła na wszelkie sposoby, żeby ją zabrać...

Poza tym to ja bym się obraziła, popłakiwała po kątach i wspominała do jakiś czas o sumieniu nie dającym spokoju... :roll:

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5060
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob paź 02, 2004 20:16

TZ jest nie z naszego forum :( on ma troche inne poglady na pewne kocie sprawy niz my. do mojego kota sie nie wtraca, bo to "moj" kot, ale swoje wie :twisted:
On jest ogolnie kochany, no bo jakby nie byl to bym z nim nie byla. Wiele moich fanaberii, fochow, humorkow znosi. humorka na drugiego kota - nie. Probowalam grac na sumieniu, ze wyrostki, ze fontanna, ze zima idzie.... uslyszalam, ze zawsze sie znajdzie jakas bieda, i ze tak sie zaczynala historia wioletty v. wiem, ze to bezsens.... Na razie moge tylko pomoc jakas drobina finansowa tym ktorzy kotom pomagaja. Ale temat drazyc bede nadal!
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Sob paź 02, 2004 20:35

Łeee, nooo, historię Wioletty Villas mamy dokładnie omówioną, a mój TŻ też nie jest z tego forum :wink: . Ale jak się mu przypomni, że gdyby tak wszyscy umywali ręce...no jakoś go sumienie rusza... :roll:

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5060
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie paź 03, 2004 18:51

Natalia, gratulacje!!! :D :D :D :dance:

Ja od poczatku wiedzialam ze bedzie dobrze, mimo ze nie znam Twojego TZ-ta :D Strasznie sie ciesze i dziekuje za sms'y o kici. Czesto o was mysle i caly czas nie moge uwierzyc jakie mielismy szczescie ze Ola znalazla Ciebie a Ty ja :1luvu: :)

Pozdrowienia z deszczowego Oslo :kitty:
Obrazek Obrazek

Ylva

 
Posty: 1985
Od: Pon kwi 07, 2003 16:59

Post » Nie paź 03, 2004 18:59

NattyG - gratuluję TŻ-ta :D :D :D !!!
Ja musiałam niestety trochę inaczej do tego podejść.
Po stracie Demona :( , TŻ nie chciał słyszeć o żadnym nowym kocie :( .

Pewnego dnie strasznie się pokłóciliśmy :oops: i to z winy mojego TŻ-ta.
Byłam wściekła strrrrrrrraszliwie, a on chciał mnie jakoś udobruchać.
Jakoś tak mi samo wyszło, że powiedziałam, że dobrze, ale weżmiemy kota. No i on w tej sytuacji nie mógł się nie zgodzić :) , a ja od razu zaczęłam szukać na forum kota i tak znalazła się u nas Soya :D .

(Są różne sposoby................)

Tika

 
Posty: 9694
Od: Pon sie 02, 2004 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pon paź 11, 2004 10:48

za godzinę sterylka

az mnie boli brzuch ze strachu

bedzie dobrze

NattyG

 
Posty: 2843
Od: Nie cze 20, 2004 15:20

Post » Pon paź 11, 2004 10:53

Będzie dobrze, naprawdę, codziennie wiele kotek przechodzi ten zabieg i wszystko idzie jak po maśle. Twoja nie będzie wyjątkiem :)

myszka

 
Posty: 3120
Od: Pt sie 09, 2002 13:45

Post » Pon paź 11, 2004 10:56

dzis idą na cięcie dwie , Koka i Marysia
Ola przyjechała do nas juz po ciachnięciu

ja wiem ze to zabieg w mare bezpieczny , ale i tak zołądek mam scisnięty w supeł

NattyG

 
Posty: 2843
Od: Nie cze 20, 2004 15:20

Post » Pon paź 11, 2004 11:00

No to podwójny strach... ja to rozumiem, jak prawie każdy na forum i ja przechodziłam to z kotą. Ale myśl pozytywnie, weź na "supełek" Nospę albo Persen i pamiętaj, że dla opieki nad kiciami po zabiegu musisz się trzymać :) Będzie w porządku, w porządku i jeszcze raz w porządku!

myszka

 
Posty: 3120
Od: Pt sie 09, 2002 13:45

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 184 gości