Zuza,
ja Cie bardzo prosze: nie otwieraj tego balkonu nawet na '3-4 cm'!
Mialam kiedys mieszkanie, w ktorym byly tylko drzwi balkonowe i moja wtedy 9-o miesieczna (obecnie 7-o letnia) Sarmite przecisnela sie przez taka szczeline (zadrutowana na stale)! Na szczescie przeszla po grubej betonowej balustradzie balkonu do sasiada, ktory we wlasciwym momencie otworzyl swoje okno (przesiedziala godzine pod jego lozkiem). Niestety 'zapomnial' mi o tym powiedziac i zorientowalam sie, ze kotki nie ma (a jakze, siedzialam przy kompie
) dopiero po wariackich reakcjach jej siostry + poszukiwaniach w budynku, na trawniku ponizej, u straznikow budynku, u sasiadow....
Co ja wtedy przezylam, to sie nie da ujac w slowach
Od tej pory mam szal zabezpieczania okien i drzwi (Fifka kiedys sie schowala za telewizorem i byla cala akcja p.t. 'zginal kot').
Jak sobie poradzilam z oknami? Zamontowalam dwa rodzaje moskitier na drewnianych ramach. W oknach rozsuwanych zainstalowalam zstawiane ramy na szynach (zasuwane okno dociskalo rame), a w oknach otwieranych, otwierane (ze strony obrotowej mialy bolce unieruchomione, wchodzace w wywiercone otwory w czesci kolo okiennej, a ze strony ruchomej takie same bolce tyle, ze otwierane - takie okragle bolce w zasuwkach). Teraz mozna miec zwylke rolety z moskitiera.