Wieczorami jest najciekawiej. Przychodzą Godoty, latają w świetle solarnych lamp w ogrodzie różne ćmy i inne nocne owady, cudowny, ciepły czas. Koty to lubią najbardziej.
Dzisiaj był Łaciaty i Jeżynka, to znaczy są nadal, ale na mnie już czas. Dostają furę jedzenia i są bardzo zadowolone, a najbardziej ze skórek od kurczaka, to wielki przysmak. Tylko drobno muszę pokroić, wczoraj Łaciaty porwał większy kawałek i mamolił i mamolił, aż się bałam, że się udławi
.
Rozrzucam im jedzenie w trawie, nie chcę zostawiać na noc żadnych misek, bo poł dzielnicy pod osłoną nocy przyjdzie na kolacje
.
I kto przychodzi do Godotów wyjadać z trawy całodniowe zbierane resztki saszetek? Nulka! Jak bezdomny, zagłodzony na śmierć niczyj kot! W domu pełne miseczki, na tarasie następne, mokre, suche, surowe, gotowane, czego dusza zapragnie. Nie, Nulka będzie wyjadać Godotom z trawy
Ona teraz jest nocny kotek, w ogrodzie ciekawiej. Przychodzi pospać w środku nocy kilka godzin, ale świtem znika. Wiem, że była, są ślady
. Ostatnio piękne dredy na wersalce, codziennie. Zaczęło się pozimowe rozbieranie, a Nulka ma z czego. Dostaje Bezopet i inne odkłaczacze, na szczęście lubi.
Czyli niebawem ogonek do pralni chemicznej odniesiemy
Dzisiaj wieczorem pod płotem. Nie idę do domu!
Ruszamy na polowanie
I parę słów o Silverze, który się już odkochał, ale raz na trzy dni zajrzy, tak dla wszystkiego.
Jest piękny i grzeczny.
Ja tylko sprawdzam, czy nie jest głodny. Nie jest. Kurtuazyjnie troszkę poje i wraca. Do swojego domu.
Cosieńka już śpi, jest przekochaną staruszką, razem czekamy na jeże jak już jest ciemno.
Ona też z jeżami jada w tej trawie. Bo Cosia...Cosia ma drugie imię, Cosiateż, Cosiateż
.
Spokojnej nocy!