Mój je suchą, plus coś gotowanego od czasu do czasu. Worek karmy za 150 zł (ok 10 kg) starcza tak na miesiąc, dwa (coś pomiędzy), a to dość duży pies, 25 kg i aktywny. Karma dla mniejszych psów jest droższa, ale i tak taniej wychodzi, zwłaszcza jak pies jest raczej statyczny
Chyba, że karmi się Royalem, wtedy może wyjść 300 zł na miesiąc, ale to nieco przereklamowana karma.
Prawda, że spacery, ale jeśli masz ogród, na zwykłe "siusiu" można wypuścić do ogrodu. Wiem też, że niektórzy ludzie uczą mniejsze psiaki załatwiania się do kuwetki (oczywiście na spacer i tak trzeba wyjść, choćby po to, żeby pies zaspokoił swoją potrzebę ruchu, ale w zależności od rasy te potrzeby są różne. Moja koleżanka ma papillona, coś połowę mniejszego od mojego kota i zwierz ten po przejściu stu metrów musi odespać z godzinę. Po dłuższym spacerze
jest martwy Natomiast nie odstępuje jej na krok i po dobie nieobecności usycha z tęsknoty. Ja mam dużego, myśliwskiego piesa, dla którego spacer dwugodzinny to optimum, plus polowanie na jaszczurki na ogrodzie. Natomiast nie ma większych problemów z zostawaniem, jeśli już musi. No i nie siedzi ze mną non stop, potrafi zająć się sam sobą. Każda rasa ma inny typ charakteru i każdy jest w stanie znaleźć taką, która by mu odpowiadała, a każdy pies ma nieco inną osobowość, więc gama możliwości jest w sumie nieskończona.
Mieć psa jest fajnie, zwłaszcza takiego, który w miarę słucha. To trochę jak mieć dziecko, które jest w ciebie wpatrzone i cię słucha. A mieć kota, to jak mieć przyjaciela, który cię lubi, ale czasem olewa
Tylko takie ostrzeżenie, że wprawdzie pies z kotem się potrafią dogadać, ale czasem wymaga to czasu, zwłaszcza, jak zwierzaki są dorosłe i nieprzyzwyczajone. Pies i kot mają totalnie różne języki ciała, to, co u kota oznacza dystans czy nawet agresję, u psa jest "sygnałem uspokajającym" i mogą wyniknąć nieporozumienia. Moja parka, gdy pierwszy raz się spotkała, wyraźnie miała zamiar się wzajemnie zamordować
Ale z czasem się już dogadują, choć bez głębokej miłości. Ale plus jest taki, że jak już pies z kotem się zaprzyjaźnią, psu o wiele mniej potrzeba człowieka, bo ma towarzysza w kocie
Poprzednia moja parka, kundelek z dachowcem, tak się pokochały, że były nierozłączne aż do śmierci kota (a pies do końca życia, dobrych dziesięć lat, przybiegał, gdy słyszał imię kota).
Aspropos płci - suczki w czasie cieczki krwawią i trochę brudzą. Albo majteczki, albo sterylka. A co do wieku - ja bym wzięła szczeniaka mimo wszystko: trzeba układać od początku, ale nie ma nawyków, które trudniej zmienić, niż szkolić od początku, no i z kotem się łatwej dogada.
Ale mi elaborat wyszedł, no ale sama niedawno miałam takie problemy i wciąż są żywe
Będzie, że dobieram zwierzęta do koloru kanapy
Moi rodzice kupili meble pod kolor kota