Dziękuję
Faktycznie, Bunia w nocy zjadła nawet mięso. Kupiłam, na szczęście niedużo puszeczek Miamora fine fillets. ŻADEN, ale to żaden kot nie chce tego jeść
Wczoraj otworzyłam szeroko okno, posadziłam Bunię na parapecie i oczywiście trzymałam ją. Nie musiałam. Bunia boi się świata zewnętrznego, że się tak wyrażę. Od razu zeskoczyła do mieszkania.
Byłam u Kulek, od razu zjawiła się kocia mama. Tak bardzo była głodna, że dotknęłam ją leciutko palcem, ale od razu odskoczyła. Dałam jej spokój, jadła łapczywie i naprawdę dużo. Wygląda ładnie, na pewno nie jest wychudzona, powinna mieć sporo pokarmu. Dorota podjechała tam i zaprosiła mnie na lody. Po drodze spotkałyśmy Walentego. Przymilał się do Doroty, mnie poznał dopiero po dłuższej chwili. Głodny nie będzie na pewno.
Dzisiaj jest upał, ludzie wylegli na ulice, place zabaw pełne. Fajnie. Koty mają otwarty balkon, Adaś już opala się na hamaczku.
Podgotuję sobie obiad i podejdę do Buni. Zaprzyjaźniłam się z osiedlowymi kotami, podchodzą do mnie na mizianki. Lubię je, naprawdę.