Dziękuję
Mróz dzisiaj, ale niewielki. Byłam u Kulek, przykro było mi zauważyć, że piękny, dorodny świerk złamał się w połowie pod naporem śniegu
Rósł na pewno wiele lat, był piękny.
Sreberko czekała na posiłek, podjadła sobie , ale żadnej kotki poza nią nie widziałam. Dzwoniłam dzwonkiem, kiciałam, bez skutku. Dopiero, kiedy już odchodziłam, zobaczyłam Jagódkę na parkingu pod samochodem. Troszkę już zdziczała, bała się podejść. Dałam jej jedzenie obok samochodu i ładnie jadła. Ładnie wygląda, nie jest wychudzona. Lilii nie widziałyśmy od ponad tygodnia
, a kociej mamy już nawet nie pamiętam
Jedzenie znika, dzisiaj wyrzuciłam tylko odrobinę zamarzniętej mokrej karmy. Tam jednak są i ptaki, możliwe, że one też coś zjadają. Nic, trzeba czekać na poprawę pogody, kotki są dobrze odżywione, jakoś powinny dać radę.
Wyszłam rano do gołębi i jak w "Ptakach", prawie mnie obsiadły, były bardzo głodne. Daję im teraz więcej ziarna, bo przecież nic nie znajdą pod śniegiem, a i karmiciele się wykruszyli.
Z domku Frodo nie mam jeszcze wieści, najwyżej wieczorem zadzwonię. Rudasek u p.Izy jest kochany, bardzo grzeczny, niczego nie zrzuca. Lubi gapić się przez okno, nawet spał na parapecie. Niepokojąca jest jednak dość rzadka kupka. Wszystko la w kuwecie, kotek jest czyściutki. Może to być efekt odrobaczania, jutro będę wiedziała, kiedy i czym został potraktowany.