Stomachari pisze:Coś tu jest nie tak. Ten, któremu dopiero co znalazłaś dom, jest wykastrowany. To samo w sobie jest oznaką zadbania.
Pytanie, czy ten drugi też jest wykastrowany, czy nie. Bo to moim zdaniem sporo zmienia.
No i czy aby na pewno jest tej samej maści.
Tego teraz nie sprawdzę - wyjdzie z czasem
.
Pacjenci mówią że tak - a maść jest na tyle oryginalna że trudno się pomylić. Ale nie widziałam więc nie zaręczę.
Bym na niego dyskretnie popolowała - ale niestety jutro wyjeżdżam. Na szczęście tylko na tydzień, a kot w tym czasie będzie dostawał jedzenie w pobliżu swojej kryjówki żeby nie musiał lecieć taki kawał do misek naszych kotów.
Jak wrócę to będę robiła całodniowe zajęcia plenerowe dla pacjentów w pobliżu wiaty, z leżakowania - żeby się za bardzo nie ruszali i kota nie straszyli
Bo normalnie nie za bardzo mam czas na latanie ot tak sobie po terenie wiele razy w ciągu dnia czy czatowanie koło wiaty, więc czas na plener
Wawe pisze:Podejrzewam, że od początku były dwa koty, pewnie rodzenstwo. Jeden garnal się do ludzi, drugi bał się i chował.
Jest to całkiem możliwe.
Nawet gdy ktoś zobaczył tego z szopy, to myślał że to ten kocurek.
Możliwe że on chodził spać do szopy gdy budynek był zamykany i nie miał dostępu do ludzi, może też prowadził swoją towarzyszkę (jakoś zakładam że to kotka ale nie wiem dlaczego, mogę się mylić) do jedzenia (bo jest bardzo daleko od jej kryjówki, po drugiej stronie wielkiego budynku) gdy przestał wychodzić to tęsknota i głód zmusiły biedaka do wyjścia w dzień.
Kto wie, może ten kot którego oceniłam jako kotkę w pierwszych dniach pojawiania się to wcale nie był kocurek tylko ten drugi kot... i rzeczywiście kotka.
Kocurek którego mam w swoich łapkach też wtedy był bardzo płochliwy i nieufny przez pierwsze dni, dlatego mogłam tylko rzucić okiem pod ogon a potem łaziło to to to i się miziało cały czas, ale już pod ogon nie zaglądałam szczególnie, tym bardziej że atrybutów kociej męskości nie było.
I może się wcale nie pomyliłam sromotnie, tylko to były dwa koty, tyle że wtedy jeszcze pewnie krążyły po terenie tyle że osobno (i nikomu nie przyszło do głowy że są dwa), aż ten płochliwy odkrył szopę i się w niej zabunkrował...
Przez ten tydzień się odkarmi, a potem zobaczę co mi się uda zdziałać.
Normalnie, film sensacyjny...