To było tak.
Szedł sobie pan z pieskiem i usłyszał płaczącego kociaka. Zaczął szukać. Na niezabudowanej działce, w krzakach, zobaczył to, co wyżej na fotce. Dał nam znać, poszłyśmy, zgarnęłyśmy kociaka. Zostawiłam do siebie kontakt.
Błąd - leżało tam kilka reklamówek, do jednej zajrzałyśmy, jakieś szmatki były, poszliśmy.
Przez cały kolejny dzień smsowałam z kimś w sprawie kociaka. Okazało się, że z gówniarą. Ale dzięki temu zdobyłam adres i po krótkim śledztwie okazało się, że kociaki były dwa, trzymane w piwnicy. Kilka dni wcześniej zniknęły.
Wieczorem poszłyśmy znów na działkę, licząc, że znajdziemy drugiego kociaka. Tym razem przetrząsnęłyśmy porządnie cały teren i w jednej z reklamówek znalazłyśmy malutki transporterek z chomikiem. No to zgarnęłyśmy i chomika.
Poszłyśmy się rozmówić z gówniarą. Gówniary były też dwie. Wzięły kociaki z OLX, w jednym domu się nie zgodzili na zwierzaka, to wyniosły. W drugim domu dziewuszka ukryła kota w swoim pokoju. Przedyskutowałyśmy kwestię i kociak został na tydzień na próbę. Dziś zabrałyśmy.
Kociątko na sznurku to Magnolia, już w DS, drugi kociak to Ramzes, w DT, szukamy domu.
Ramzes czyli Zunio: