Strona 23 z 23

PostNapisane: Pon wrz 10, 2007 19:17
przez reddie
Właśnie. Agatka, a może byś dała radę z ta Naleśnik, co? To w końcu nie żaden "stały" tymczas tylko do leczenia i kastracji. Byłoby fajnie...
Ten namiot obok hotelu... Może by można tam w namiocie zrobić cieplejsze schronienie (budkę)?

PostNapisane: Pon wrz 10, 2007 19:48
przez agatka84
Obecnie mam taką sytuację, że z kastracją nie dam rady.Ani czasowo ani finansowo.Fizycznie nie wyrabiam.Nie pamiętam kiedy byłam u kotów nawet.Jakos na początku sierpnia.
Na głowie mam mieszkanie, przeprowadzkę, operację Kasi i pracę, która mnie bardzo stresuje na razie.
Jestem tu zupełnie sama i nikt mi nie pomoże z kastracja.

PostNapisane: Wto wrz 11, 2007 18:38
przez Igulec
Agatko, fundacja od początku maczała palce w tej sprawie, więc i teraz nie odwróci sie od kociaków. Finansowo wspomożemy (jeśli będzie możliwość, to sfinansujemy całość zabiegów, jeśli nie, to poprosimy o pożyczkę i zorganizujemy kasę), tylko logistycznie trudno nam będzie pomóc... :cry:

PostNapisane: Wto wrz 11, 2007 19:03
przez agatka84
Jak sytuacja u mnie się ustabilizuje to na pewno od razu zajmę się "hotelakami".Na chwilę obecną nie wiem jaką będę miała możliwość brania "hotelaków"do domu chociażby tylko na kastrację i leczenie a jeśli będę mogła to nie wiem kiedy.Przeprowadzka nie byłaby aż tak wielkim stresem dla moich kotów (i dla mnie) gdyby nie fakt, że zamieszka z nami kolejny kot, tj.kotka mamy TŻ-ta, której mojej koty nie darzą (delikatnie mówiąc)sympatią.

Byłabym wdzięczna Wam dziewczyny gdybyście mi pomogły w kwestii przetrzymania kota na czas leczenia, kastracji itp.Ja bym oczywiście kota dowiozła, odwiozła i sfinansowała weta.
Tak w ogóle to tam niewiele zostało kotów do zabiegu.Z kotek to kojarzę tylko Naleśnik, reszta gdzieś zniknęła.Z kocurów to marmurek, ale to dzikus totalny i nie wiem czy podjęłabym się łapania.
Ważne jest jeszcze to, że gdyby któryś z kotów został złapany na zabieg to trzeba by go wyleczyć (wszystkie mają kk) i wypuścić zaszczepionego.Łapanie na sam zabieg i wypuszczanie chorego kota nie ma sensu.Przykładem jest Benio i Omlet.Benio na szczęście ma dobry dom u mojej babci, ale kolejnej zimy pod hotelem by nie przeżył bo miał zapalenie płuc.Omlet (wykastrowany)bardzo ciężko oddychał i harczał. Nie wiem czemu tak się stało, ale po tej kastracji podupadli na zdrowiu.Dlatego myslę, że wypuszczenie ma tylko sens jesli kot będzie przynajmniej całkowicie wyleczony.

PostNapisane: Pt wrz 21, 2007 1:57
przez reddie
Agatka, jeśli chodzi o mnie to mogę brać jednorazowo 2 koty do zabiegu z wypuszczeniem, ale to tylko przy ustabilizowanej sytuacji z tymczasami, czyli gdy wszystkie tymczasy są luzem i nie trzeba izolować. Taka nieco skomplikowana sytuacja lokalowa (byłaś u mnie, więc widziałaś rozkład pomieszczeń, których są aż dwa: łazienka i reszta :roll: ). Teraz dochodzą jeszcze koty z więzienia w Grudziądzu. Na razie mam jednego, myślę, że za około tydzień by się go odwiozło. Ale pewnie wtedy weźmiemy, jeśli się uda, kolejne. Więc bądźmy w kontakcie. Jak już dasz radę zorganizować łapankę/dowóz/odwóz, to pisz na gadu albo dzwoń.

Jeśli chodzi o tymczasy - na przetrzymanie brałabyś i tak kota, którego bedziesz gdzieś pewnie izolować. Czyli to prawie tak jakby go nie było :wink: Ile w ogóle macie pokoi? Istnieje możliwość izolacji, prawda? Mam nadzieję, że wszystko się pomyślnie ułozy w tej kwestii

PostNapisane: Pt wrz 21, 2007 7:31
przez agatka84
Reddie, czy Ty w ogóle sypiasz? :wink:

Pokoi mamy dwa, ale drzwi ma tylko sypialnia (jak na razie to nawet podłogo tam nie ma) :lol:

Moze to trochę egoistyczne z mojej strony, ale znam siebie i cięzko byłoby mi wypuścic kota po zabiegu z powrotem na dwór i to na takie zimno.Wiem, ze koty nie maja aż tak źle pod hotelem.Właścicielka je lubi i nie przegania, ale ja taka wrażliwa jestem :wink: i jakby u mnie taki kot posiedział z 2-3 tygodnie to jak ja bym go wypuścila..... :?:
Zreszta teraz nie mam co się zastanawiać, bo jak na razie to nasza "ekipa"remontowa grzebie się strasznie :(

Tak w ogóle to zawiozłam w zeszłym tygodniu kotuchom hotelowym suchą karmę, więc jestem o nie troche spokojniejsza.Szefowa wzięła mój numer telefonu tak na wszelki wypadek.
Reddie, jak tylko będe mogła to przywiozę Tobie te karmę.Chciałam w ten weekend, ale jutro rano Kasia ma operację i nie wiem w jakim bedzie ona stanie juz po.
Jakby co jesteśmy w kontakcie