Strona 2 z 53

PostNapisane: Sob lip 22, 2006 21:04
przez Myszka.xww
Stronghold pomaga, w maxymalnej dawce na kilogram - warunek - faza poczatkowa i niewielkie zmiany. Ale to ciezkie leczenie i nie zawsze w pelni skuteczne. Przy takim zasiegu moze jedynie wspomoc pozostale formy leczenia.
Generalnie stronghold jesli juz - ladnie dziala ale przy swierzbie usznym ;)

PostNapisane: Sob lip 22, 2006 21:21
przez bluerat
juz sprawdzam
Pierwszym etapem postepowania leczniczego jest usuniecie ze skory strupow i zaschnietej wydzieliny za pomoca parafiny, mydla lub innych lagodnych substancji keratolitycznych. Nastepnie trzeba podac kotu leki przeciwpasozytnicze na bazie pyretroidow, fosforanow, karbaminianow lub selamektyne w postaci szamponow, spryskiwacza albo w formie spot on. U kotow z nasilonymi zmianami skornymi, zwierzat ponizej 3-go mies zycia i u ras dlugowlosych konieczne jest podzielenie leczenia na kilka etapow. Nalezy uniemozliwic zwierzetom zlizywanie preparatow leczniczych.
...W walce ze swierzbowcem skuteczna jest rowniez iwermektyna w formie iniejcji podskornej jednorazowej lub dwukrotnej w odstepie dwoch tygodni.
Koniecznym elementem leczenia jest rowniez poprawa warunkow utrzymania i odzywiania zwierzecia.
Koce, poslania, legowiska nalezy spalic lub wygotowac i uzywac po 3tyg. Transportery i srodowisko zdezynfekowac preparatami przeciwpasozytniczymi.

poniewaz kot z 1 postu jest poldziki/ew.bezdomny z charakterem, jakiekolwiek kapiele nie wchodza w gre, dostal iwermektyne w iniekcji, ale w jeszcze nizszej dawce niz ksiazkowa i na pewno bedziemy powtarzac, a przy okazji go odrobaczylo bo opiekunka widziala robale
Zreszta przy tak uogolnionej sprawie stronghold moglby miec problem, za to koty opiekunki go dostaly jako zabezpieczenie.

PostNapisane: Nie lip 23, 2006 10:53
przez bluerat
Niestety kot z martwica zrobil sie zolty, temperatura sporo ponizej normy, ciezko oddychal - namowilam wlasciciela na eutanazje. Zle mi z tym bardzo. Ale zwlekanie do jutra zeby zrobic badanie krwi, z ktorego i tak wyszloby, ze kot nie ma szans, to byloby nie fair w stosunku do ogromu cierpienia tego kota. Paradoksalnie do stanu ogolnego kota, rany wygladaly lepiej.
Dowiedzialam sie, ze kota nie bylo 4 dni, potem przyszedl - co wlasciciele czekali kolejne dni - wiec jezeli glodowal, to watroba tego nie wytrzymala a toksyny z martwicy ja dobily.

:cry:

PostNapisane: Nie lip 23, 2006 22:28
przez ariel
Bluerat, bardzo Ci współczuję :(.

Dla Kota [']

PostNapisane: Pon lip 24, 2006 15:06
przez bluerat
dzisiaj kolejna niepotrzebna śmierć...malutka koteczka, 3 miesiące, śliczna, o niespotykanym mięciutkim futerku...wypadła wczoraj z trzeciego piętra z balkonu
zdjęcie rtg pokazało złamanie kręgosłupa z przemieszczeniem, obustronne odłamanie główek kości udowych, przynasadowe złamanie kości podudzia w odcinku dystalnym
nie mogła sama siusiać

z rozmowy z właścicielką wynikało, że to drugi kot, który wypadł z balkonu, drugi który wskutek urazów poniósł najwyższą cenę - życie

mam nadzieję, że dopóki nie zabezpieczą balkonu nie wezmą następnego kota, nie zaryzykują kolejnego kociego życia

ps. zapytałam czy mogę zrobić zdjęcia, powiedziałam ze chcę zamieścić je na kocim forum jako ostrzeżenie dla innych - właścicielka się zgodziła, powiedziała "niech pani napisze że to był kochany, grzeczny kotek" :roll: :cry:

wieczorem zamieszczę zdjęcia

PostNapisane: Pon lip 24, 2006 15:10
przez Jana
Nie mam słów po prostu... :cry:

PostNapisane: Pon lip 24, 2006 15:12
przez ariel
:(

PostNapisane: Pon lip 24, 2006 20:16
przez bluerat
To jest Bajka - milutka, niebywale mieciutka mala koteczka, dzieciak jeszcze, mogla miec 3-3,5miesiaca, niewychodzaca..."tylko balkon"...
Jej zycie niestety nie przypomina bajki, przeciez bajki koncza sie dobrze...
ObrazekObrazekObrazekObrazek
...zlamany kregoslup, obydwie nogi, w kilku miejscach

"...bo mysmy mysleli, ze ona bedzie na siebie uwazac, ze rozumie ze to wysoko, ze sobie zrobi krzywde jak wyskoczy..."

Pamietaj, kot nie mysli abstrakcyjnie, nie bedzie na siebie uwazal, to my "jestesmy odpowiedzialni za to co oswoilismy".

Gdyby okna byly zabezpieczone, tej smierci daloby sie zapobiec.

PostNapisane: Pon lip 24, 2006 20:19
przez janykiel
Biedna, biedna kicia... biedny jej poprzednik.

I głupi, głupi bezmyślni i w tej głupocie okrutni ludzie.


Bluerat, współczuję obciążenia psychicznego sytuacją, decyzją...

PostNapisane: Pon lip 24, 2006 21:23
przez bluerat
Malenka przeswietlal i usypial szef, co nie zmienia faktu ze to przezylam.
Ja na moje chucham i dmucham, a ludzie tak luzacko do swoich podchodza...bo wiadomo - bedzie nastepny...i nastepny...

PostNapisane: Wto lip 25, 2006 8:47
przez nongie
Jak długo zwierzeta domowe będą rozmnażane na lewo i prawo - tak długo ludzie nie bedą się przejmować ich bezpieczeństwem. Taka już ludzka natura, ze jesli jakies dobro jest ogolnodostępne - to sie tego "uzywa", jak nie przymierzajac, jednorazówki... :(
Kiedy takie rzeczy czytam, to cieszę sie ze nie jestem wetem, ze nie muszę być uprzejma, ze nie muszę takich rzeczy oglądac na codzien...

PostNapisane: Wto lip 25, 2006 21:55
przez Iburg
A ja byłam wtedy w lecznicy i widzialam ta koteczke. Włascicielka tak sobie lekko powiedziala na moja uwage że może miec złamana miednice . "Pochowalismy juz jedna poprzednia kotke ze złamana miednicą, tez wypadła z balkonu"
A koteczka była taka sliczna. Nie zapytałam tylko na którym pietrze mieszka. Pewnie weźmie nastepnego kota i tez bedzie sie dziwila że nie umie latac, i nie pomyśli że jest wysoko.
To bardzo przykre.

PostNapisane: Wto lip 25, 2006 22:23
przez fili
Czy coś tym opiekunom "zaskoczyło" w głowach? Czy obudziło się wnich jakieś poczucie winy?
Taka słodka burasia :cry:

PostNapisane: Wto lip 25, 2006 22:35
przez Zakocona
Szkoda słów. :evil: :evil: :evil: Biedne koty :crying:

PostNapisane: Czw lip 27, 2006 22:46
przez bluerat
tym razem mam do was pytanie - odnosnie biegunki - bo znane mi sposoby sie wyczerpaly
Bohaterami sa 3 male kotki - szary kocurek Krakers, czarna Zuzia i czarny Igorek, ok 5-6tyg.
Krakers trafil do mnie w stanie tragicznym, byl bardzo oslabiony i w innej lecznicy podano mu srodek na odrobaczenie po ktorym prawie pozegnal sie z tym swiatem. Po kroplowkach, antybiotyku, witaminach cudem sie pozbieral. Z najslabszego zrobil sie najsilniejszy. Byla biegunka, ale teraz kupki w normie.
Igorek mial chwile kryzysu, ale ogolnie stabilny. Po pyrantelum podobno wylazla z niego wielka glista, i owinela sie dookola malego cialka. Niestety ma luzne kupy.
Najgorsza jest Zuzia, bo z najsilniejszego maluszka zrobila sie najslabsza. Ma ciagle lejace sie zolte kupy.
Maluchy na poczatku dostawaly Convalescence, potem Felinemilk i kurczaczka. Dostawaly tez enteroferment.
Troche namieszal moj szef, bo raz jak je przyjmowal, to nagadal wlascicielce ze nie ma dawac convalescence i z racji tego ze on ma wieksze doswiadczenie kobieta nie za bardzo slucha moich zywieniowych rad.
Zuzia w tej chwili jest na kroplowkach, antybiotyku, jest silniejsza wiec dostala ponowne odrobaczenie. Ale nie mam juz pomyslu jak powstrzymac biegunke, nawet nie mierze jej temperatury bo ma taki biedny obolaly odbyt.
Na miau jest wielu doswiadczonych kociarzy - co jeszcze moge sprobowac dla opanowania tej biegunki?