zuza pisze:Anka pisze:Po prostu to jest jeszcze jedna przestroga. Nie ma co krzyczeć teraz zaocznie na te kobietę. Zabrakło wyobraźni. Może (oby) będzie to nauczka na przyszłość. To że zabrakło wyobraźni nie oznacza mimo wszystko, że to może być dla niej szokiem. Ludzie różnie reagują na szok.
To nie jest zaocznie
Szok sie jej nalezy.
Jakos mi jej nie szkoda.
Biedny kotek
Zuza, to jest OT, ale nie mogę się powstrzymać. Jestem generalnie i z zasady PRZECIW osądzaniu ludzi i stopnia ich winy. Nie zrozum źle - nie bronię ludzi czyniących zło. Muszą być ukarani. Chodzi o co innego.
Swego czasu mieszkałam trochę na wsi. Kilka lat wcześniej miał tam miejsce tragiczny wypadek. Matka prowadziła synka za rączkę. Synek bawił się balonikiem. To był moment. Szli blisko jezdni, chyba za blisko. Balonik zaczął uciekać i dziecko nagle szarpnęło się na jezdnię. Matka nawet nie wypuściła rączki, ale pędził krajem jezdni samochód i... . Matkę odsądzono od czci i wiary. Że nie przewidziała, że ... itd. Ta kobieta to była normalna, dobra, troskliwa matka. Moment nieuwagi? Owszem. Powinna uważać. Ale chyba każdy z nas ma momenty nieuwagi. Tego, że czegoś się nie przewidzi. Tylko na szczęście mało kto płaci za to taką cenę. Ta kobieta została ukarana dwa razy - raz tragedią utraty dziecka, dwa - publicznym ostracyzmem. Miała próby samobójcze.
Widzę jakąś analogię. Łatwo wydajemy wyroki - że winien, że to i tamto. Ania pisze, że kobieta miała zabezpieczone okna, na balkon prawdopodobnie kotka nie wypuszczała. Coś się stało, moment nieuwagi, wymknął się - i tragedia.
Uważam, że albo ktoś naprawdę ma w nosie i nie dba, ale wtedy i tak szkoda słów, bo się nie przejmie. Albo zdaje sobie sprawę ze swego zaniedbania, i wtedy już sam fakt tego co się stało jest ogromną karą. Nawet w sądach nie karze się dwa razy za to samo.