U kociej rodzinki bez zmian - czyli wszystko w porządku Rośniemy, jemy, śpimy, koteczka łasi się do ręki, mruczy. Słodka jest. I naprawdę dobra z niej mama. Jeszcze ani razu nie musiałam interweniować, małe nie płaczą, nie gubią się jej.
Trzymam cały czas kciuki za zdrówko jej i jej maleństw.
Kotka we wcześniejszym "domu" była najprawdopodobniej karmiona mokrym z marketów. Wczoraj kupiłam jej wołowinkę, przemieliłam, podałam - powąchała i odeszła. Po kliku godzinach sprawdziłam miseczkę - mięsko nietknięte.
Ale za to miska mokrego, którą jej podałam zniknęła w okamgnieniu! Więc będziemy chyba jeść mokre no i suche dla kociaków. Dziś robimy próbę - zobaczymy czy smakuje Mamuśce gotowana pierś z kurczaka, bo sparzone mielone z drobiu też jest be