» Nie lis 04, 2012 12:14
Re: Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice
No to tak: Mam juz krople, bardzo szybko przyszly, z tym, ze zamowilam od razu dla 2 kotow, dla Kumy i Miska, bo akurat kiedy Rysce opisywalam zawilosci Kumaczego charakteru i namietnego wylizywania futra (lepsza od golarki, choc malo to smieszne...) to Misiek w ataku zazdrosci wypchal ja z domu przez uchylone okienko i zaatakowal w ogrodzie- po ciemku. Wylecielismy z domu, ale nikogo juz nie bylo. Misiek wrocil po godzinie, Kuma po 24 godzinach, czy nawet dluzej, wiec z wrazenia poprosilam Ryske o kropelki na to wylizywanie dla Kumy i na zazdrosc dla Miska. Krople przyszly do mnie po 6 dniach i zaserwowalam od razu, do tej pory i Kuma i Misiek zuzyly juz ponad pol butelki, wiec jeszcze zamowilam przedluzenie kuracji. Jakis postep jest: Wprawdzie Kuma sie wciaz wylizuje, ale jakby troche mniej, no i jest odwazniejsza, ostatnio nie uciekla przed odkurzaczem, co robila z zasady i zawsze. Misiek zrobil sie troche lagodniejszy, na czym zaczal korzystac Burak i rzucil sie na niego, wiec dla niego tez zmowilam krople na stlumienie agresji i w ten sposob wszyscy sa na kroplach...Dla wszystkich tez zamowilam przedluzenie kuracji i Ryska obiecala, ze wysle przedluzenie 12 listopada..... Co jest wazne, to nie uciekaja przed tymi kroplami tak jak przed zwyklym lekarstwem. Co do wyraznych, takich radykalnych efektow, to jeszcze ich nie widac, ale to chyba bardziej ma byc jako ta kropla co to drazy skale, niz cos, co radykalnie zmienia i natychmiast. Czekam z wiara, ze sie doczekam.
Kociamysza, czekaj, piszesz, ze Yoda wychodzila z potrzesieniowej traumy przez ponad rok, i co? Wyszla? Jak to sie objawialo (trauma) i jak wyszla? Z Kuma jest ten problem, ze byla bardzo dlugo kocia jedynaczka (9 lat), a potem pojawil sie Burak z Miskiem i zaczela sie zazdrosc, tyle, ze na starym miejscu mielismy dosc spora przestrzen, wiec Kuma dalej mogla byc sobie jedynaczka mimo dwoch kotow, ktore widywala sporadycznie. Mozliwe, ze duzo w tym naszej winy, bo nigdy nie pozwolilismy, by koty ustalily swoje kontakty i uklady miedzy soba, bo obawialismy sie, ze skonczy sie to tym, ze dwoch poteznych chlopow (Burak i Misiek) zepcha ja na szary koniec i stanie sie druga kategoria kota we wlasnym domu. Potem przyszlo trzesienie i nie dalo sie dluzej tam mieszkac, z tym, ze koty musialy tam mieszkac jeszcze przez jakis czas (chyba okolo tygodnia), kiedy to nasza przyjaciolka, ktora jest kocia wolontariuszka zabrala wszystkie nasze koty do siebie do domu. A teraz mamy mniejszy dom i Kuma juz nie moze udawac jedynaczki w tlumie, czuje, ze musimy ja chronic i okazywac jej ciagle, ze jest dla nas najwazniejsza. To z kolei wywoluje odruchy zazdrosci u Miska i Buraka i mamy takie bledne kolko, ktore krople Bacha mamy nadzieje, ze rozwiaza...