Chyba mnie pomrocznosc dopadla
Nami trzeszlo ponad trzy minuty a na poludniu szesc, w te sekundy to ja bym nawet do monitora nie zdarzyla.
Przyjemne to nie bylo, ale chyba jedyna zaleta mieszkania w sejsmicznym kraju to, ze mniej lub bardziej "jestesmy" na to gotowi. Tak jak trzeslo w sobote nad ranem to stolica
w zdecydowanej czesci wrocila do dzialania (prad, woda, sklepy) juz praktycznie w niedziele, w poniedzialek normalnie wszyscy do roboty ruszyli. Od trzesienia w sumie calkiem niewiele sie rozpadlo, szczegolnie biorac pod uwage latynoskie podejscie do precyzji i przestrzegania norm. Gorzej z tsunami, na to nie ma mocnych. Byly miejsca gdzie zmiotlo wszystko, lodzie rybackie znajdowali 70km od brzegu, a wiekszosc ofiar to ci ktorych zmylo z malej wysepki/campingu - jesli dobrze pamietam to ok.200 osob z ~500 ofiar w calym kraju.
Wiadomo, ze na prowincji nie bylo tak "milo" jak w stolicy czy wiekszych miastach, priorytet w naprawianiu mialy gestsze skupiska, ale jak na wydarzenie o takiej skali to nie mozna narzekac,przynajmniej z punktu widzenia kogos komu nic sie nie stalo. Po 3 dniach prad byl juz prawie wszedzie, a po 10 jak postawili spowrotem czy obeszli jakas wieze przesylowa to nikt po ciemku nie siedzial.Schroniska byly glownie w szkolach (luty to tutaj letnie wakacje) wiec w miare przyzwoite, pomoc rozwozili czym sie dalo, w gorskich przygranicznych regionach pomogla nawet Argentyna. Na pewno moglo byc lepiej, nie popisaly sie kompanie telefoniczne, rzad tez ma swoje za uszami (np. kupa sprzetu ktory kupili m.in. do komunikacji w takich sytuacjach lezala po magazynach nie przydzielona), ale patrzac na takie Haiti czy nawet super-przygotowana u Was Japonie widze ze moglo byc gorzej.
Najbardziej upokarzajace bylo pladrowanie domow i sklepow, szczegolnie tych mniejszych - rodzinnych. Chociaz nawet patrzac na cwaniaczkow wynoszacych LCD i pralki z wyzyskiwacza Walmarta robilo sie po prostu przykro. W stolicy to byly epizody, ale w takim Concepción niezle siedzialo, jakies spryciule podpalily nawet dom handlowy zeby w zamieszaniu go latwiej moc pladrowac. Z tego co pamietam i wg tego co podawaly media jeden z podpalaczy splonal razem z budynkiem. Niektore firmy zdecydowaly sie nawet rozdac produkty pierwszej potrzeby za
darmo za co wdzieczny narod tratujac sie nawzajem zdemolowal im lokale. Konczaca wtedy kadencje prezydentowa strzelila w tym czasie niezlego samoboja. Strasznie zwlekala z wprowadzeniem wojska na ulice.Najpewniej przez to ze przeciez jej koalicja przejela wladze po juncie, na dodatek ludzie Pinocheta w niezbyt milych okolicznosciach wykonczyli jej ojca, generala zreszta. Wiec tak sie przejela wizerunkiem, ze nawet jakis glowny dzialacz z regionalnego odlamu partii czerwonych domagal sie tego wojska zanim faktycznie w Concepción na ulicach sie pojawilo. Wprowadzili godzine policyjna, trzasneli w maske jednego z drugim i odwazni nagle sie skonczyli.
Pogoda sie nam nie zmienila, slonce grzalo jak zwykle, dom nie ucierpial, straty wylacznie w zbitych kilku skorupach. U sasiada posypaly sie dachowki. Z tego co wiem to kraj sie przesunal, w jednym z parkow narodowych wysuszylo wodospady, ktore bylu jego atrakcja i w ogole porobil sie problem z woda na poludniu kraju. Pojawilo sie tez wiecej jadowitych pajakow (arana de rincon).
Odbudowa trwa do dzisiaj.
A wracajac do glownego tematu
Homepatia wydaje sie na Kicie.Yode dzialac odwrotnie
Emocje sa bardziej wyraziste, mniej spi, wiecej je, jest bardziej czula na bodzce...