Krople dr Bacha - czyli o tym jak pomóc kociej psychice

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lut 25, 2006 22:34

ja daje swoim w smietance (odrobinie) albo z odrobinka wody i strzykawka do pyszczka.
Obrazek
Obrazek

lidiya

 
Posty: 14084
Od: Sob cze 08, 2002 0:05
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie lut 26, 2006 10:17

Dziewczyny, mam pytanie. Czy ktoś z was ma namiar do weterzynarza homeopaty? Ponieważ ja sama leczę się homeopatycznie i zresztą na sobie testowałam krople dr Bacha, mam duże zaufanie do tej metody. Moja kotka jest nosicielam FiV i FeLV; na razie nic się nie dzieje, ale chciałam profilaktycznie wzmocnić jej odporność i w końcu pozbyć się świerzba z uszka. U niej jest to never ending story i podejrzewam, że ma to związek z jej odpornością.

Agnieszka Kaflińska

 
Posty: 406
Od: Nie gru 18, 2005 11:39

Post » Nie lut 26, 2006 13:10

Spróbuj znaleźć w wątku weterynarzy polecanych, z tego co wiem, są tacy, co stosują homeopatię. A jeśli chodzi o świerzba, to my walczymy u Soni wieki całe i teraz dostała coś innego, bo prawdopodobnie świerzba już nie ma tylko jakieś stany zaplane itp....czyścimy jej uszy już ponad 6 tygodni codziennie :roll: kocha nas za to :twisted:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Nie lut 26, 2006 14:11

Dzięki, Rozpoczęłam poszukiwania internetowe, ale nadal czekam na namiary, bo wierzę w Forum jako zbiór informacji wszelakich o kotach, wetach i właścicielach.

Agnieszka Kaflińska

 
Posty: 406
Od: Nie gru 18, 2005 11:39

Post » Nie lut 26, 2006 14:24

Agnieszka Kaflińska pisze:Dzięki, Rozpoczęłam poszukiwania internetowe, ale nadal czekam na namiary, bo wierzę w Forum jako zbiór informacji wszelakich o kotach, wetach i właścicielach.


Dr Beata Brzezny, 834 84 70 /polecam watek "Weci Polecani"/.
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
Obrazek

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Nie lut 26, 2006 16:35

Ja odstawiłam te krople. Po pierwsze Ciapek bierze antybiotyki i nie chce mieszać a po drugie nie da się podać kropli dzikiemu kotu.
Aylin jak tylko powąchała jedzenia odeszła i już nie wróciła do miski.Widząc w ręku u nas cokolwiek i stawianą miske przestaje jeść. A nie będę jej na siłę do pysia wciskać bo stanie się dziksza przez to.
Kobrze też nie moge podać bo wychodzi na jedzenie tylko w nocy.
W dzień wsuwam jej miseczke pod łóżko ale nie wiem ile je ona ile inne koty bo ona nie zbliży się do miski dopóki się na nią patrzy.
Także z przyczyn technicznych taka kuracja u mnie odpada.
Ciapkowi dawałam przez tydzień ale nie było żadnej zmiany.
Nataniel lat 12:)

Alina1971

 
Posty: 12757
Od: Sob maja 21, 2005 17:33
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój/Śląsk

Post » Nie lut 26, 2006 19:51

IzaA: oczywiście, że próbujemy przekupywać jedzonkiem. ale nie działa. cięzko nosić non stop w kieszeni świeżą wołowinkę :? poza tym, Mruf syczy gdy tylko go widzi, no i bardzo często po prostu nie chce od niego nic wziąć :(

pytanie do wszystkich: jak poza "wspomagaczami" przekonać kota do TŻ-ta???? jak kitulce wytłumaczyć, że to fajny facet, który nie ma złych zamiarów?? bo już nam pomysłów brakuje, a to się ciągnie przez 5 miesięcy...

kamena

 
Posty: 119
Od: Śro kwi 13, 2005 10:11
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 26, 2006 19:58

Mój TŻ nosił chrupki w kieszeni :D Może jednak spróbuj, żeby to TŻ ją karmił. Nasze kotuchy nie som głupie, kochają tych co załatwiają pełną miseczkę. Moja wetka mówi, że jej koty - niektóre z 8, nie lubią jej męża (też weta), bo on tupie. No malutki to on nie jest, mój TŻ też, może w tym przyczyna. A to, że syczy, to objaw strachu, po prostu :( może kiedyś spotkała twoją kocinę krzywda ze strony właśnie faceta? ktoś się kiedyś jeszcze śmiał na forum, że może trzeba zmienić TŻ-ta, ale ja tylko cytuję, nie jestem autorką tej olśniewającej myśli 8)

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon lut 27, 2006 9:31

Po przeczytaniu wszystkich postów postanowiłam napisać do Pani Wandy o kropelki dla Nali z tego wątku:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=38 ... highlight=
Dziś dzwoniłam na pocztę kropelki już są.
Od dzisiaj zacznie brać.

Jestem bardzo ciekawa jak będą na nią działały.
Trzymajcie kciuki
pozdrawiam
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Pon lut 27, 2006 9:51

A mój Toffik po dwóch dniach kuracji zbiegł z domu :wink:
Oczywiście, nie wiążę tego z kroplami. On lubi się szwędać, ale przez to, że nie ma go od wczoraj wieczora, dzis nie dostal kropli, o ile już go znam powinien wrócić dziś wieczorem, więc dostanie moze z dwie porce jeszcze dziś a od jutra znowu po cztery razy dziennie. O dziwo Toffikowi smakuje "przyprawione" kroplami jedzonko, zachowuje się dość dziwnie, raz jest ok raz dostaje napadów szału... czekam na dalsze rezulataty kropel. No i na powrót kota marnotrawnego :)
Obrazek

Boo

 
Posty: 20081
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Pon lut 27, 2006 9:53

IzaA: no fakt, mój TŻ też do małych nie należy i zachowuje się raczej głośno. znajoma kociara sugerowała, że w tym może tkwić przyczyna. a co kitulka przeszła, to nie wiem, 2 miesiące mieszkała w centrum Warszawy i od czego ma taki strach przed ludźmi to nawet wolę nie wnikać :?

od dziś zatem wieczorne karmienie spływa na pana domu :D

kamena

 
Posty: 119
Od: Śro kwi 13, 2005 10:11
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 27, 2006 10:02

ale zapomniałam się pochwalić co nastąpiło wczoraj późnym wieczorem:
zamknęliśmy się z kotem w pokoju odgradzając jej drogę ucieczki (wiem, metoda przymusu :oops: ) Mruf ucieka na łóżko, my kładziemy się obok. Mruf mruczy. nie syczy. TŻ wyciąga rękę i głaszcze. mruczenie nie cichnie. myzianki trwają. wreszcze.. uwaga.. Mruf ociera się główką o twarz TŻ-ta 8O :D nie wierzymy własnym oczom!!
po wszystkim kota szybko oddaliła się, pewnie miała za dużo wrażeń :D
nie wiem czy to krople, czy coś innego, fakt faktem, że pierwszy raz się zbliżyła do niego z własnej woli :D

kamena

 
Posty: 119
Od: Śro kwi 13, 2005 10:11
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 27, 2006 10:10

Co raz bardziej zaczynam wierzyc w kropelki :wink:
Co by tylko mój zbieg wrócił...
Obrazek

Boo

 
Posty: 20081
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Pon lut 27, 2006 10:12

Nasza dziś dostała pierwszą dawkę, lezy sobie teraz w odległości ok. metra ode mnie, rozwalona na kanapie jakby ta była jej od zawsze 8)
Ale na razie jeszcze wątpię, ze to zasługa kropelek ;)

scholastyka

 
Posty: 664
Od: Sob lut 04, 2006 19:14
Lokalizacja: mokotovo

Post » Pon lut 27, 2006 10:50

Odpowiem znów hurtowo :D Nie możemy nic sugerować kotom, prawda? Więc jeżeli się zmieniły (dziś Sonia na przykład bawiła się ogonem Otisa i brykali cały ranek w radosnych podskokach czterołapowych, Otis nawet bokiem :!: ) to coś musiało na nie wpłynąć. Na moje, ewidentnie krople, z tym, że Sonia chciała się leczyć, a Otis unikał kropli jak ognia (podobno czuł, że po raz kolejny traci męskość, tym razem mentalnie). W przypadku Soni wystarczyło 4 dawki, żeby wyszła z koszyczka ( do tej pory się z niego nie ruszała śpiąc albo gapiąc się w jeden punkt), a po tygodniu przyszła na kolana do TŻ-ta, którego unikała jak ognia i tylko chrupki były w stanie ją do niego przekonać. Obu kotom musiałam podawać krople przez 1,5 miesiąca, żeby zaczęły się tolerować, a 2 miesiące trwała cała kuracja zanim zaczęły się bawić. U Gosi natomiast wystarczyło 3 tygodnie, żeby Tigra zaczęła się bawić z Niunią. A schroniskowa Tusia wyszła spod ręcznika i po 5 ciu dniach terapii wróciła do świata żywych. Widać więc, że to jak zareagują nasze koty zależy tylko i wyłącznie od tego jak bardzo potrzebują terapii no i od ich osobniczej wrażliwości. A jeśli chodzi o to, czy to od kropelek czy samo z siebie, to moja opinia jest taka: a co to ma właściwie ma za znaczenie, skoro jest dobrze. Sceptycy powiedzą, że koty same sobie by poradziły, wcześniej czy później, entuzjaści (vide ego) uważają, że krople są fantastyczne i, że to właśnie dzięki nim Otis nie musiał szukać kolejnego domu, Niunia nie nocuje za drzwiami u TŻ-ta, a Tusia zamiast za Tęczowym Mostem, jest w nowym domku :D

Podsumowując ten przydługawy już wpis :? Cieszę się, że tak wiele osób próbuje pomóc swoim kotom. Kuracja jest nieinwazyjna i na pewno nie zaszkodzi, a jeśli pomoże, to będziemy mieć szczęśliwe koty i jeszcze szczęśliwszych właścicieli. I :piwa: za d-ra Bacha :wink:
Ostatnio edytowano Pon lut 27, 2006 10:54 przez izaA, łącznie edytowano 1 raz

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: alkol, mark5001 i 149 gości