Dziekuję.
Szymkowa, kiedy pytałaś, co u mnie słychac, ja się żegnałam z Luckiem. Odszedł nad ranem.
Zbieram się do kupy powoli. Mam wieści od Krysi. Była w szpitalu na koronografii (mam nadzieję, ze nic nie pokręciłam, zawsze mam problem z tą nazwą) i jest OK, ale za to skasowali malucha Krysi i nie ma teraz jak dojeżdżać do kotów. Coś tam dostaną z ubezpieczalni, ale prosiła o pomoc. Nie wiem, jak to zrobić, sama jestem mocno pod kreską, trochę zapasu kasy dla Krysi mam, ale wolałabym tego nie ruszać, bo zima za pasem i to na karmę musi być. Wiem, że Asia ma trochę euro na koncie, ale ona pewnie teraz ma zupełnie co innego na głowie. Cholerka, nie wiem, co robić... A parę dni temu własnie pisałam gdzieś w wątku Vivy, że samochód Krysi to grat i wiele nie pociągnie. Wykrakałam
Dobrze, ze Hubert cały (bo on prowadził, kiedy jakiś wariat wjechał na niego).
Pomyślałam tak, że możnaby trochę uzbierać na forum, trochę pożyczyć, Krysia odda ze zwrotu ubezpieczenia. Idę zobaczyć, po ile stoją maluchy.