Salma, jak najbardziej
Wczoraj wpadłam na chwilkę do Krysi, żeby przekazać jej karmę.
Parę nowych wieści:
1) Krysia wypłakała się nam w mankiet, jak ma cholernie ciężko w te mrozy. Niedawno samochód jej się popsuł, więc zaiwaniała z worem żarcia do wsi z Chojnic autobusem, a potem kilka kilometrów piechotą przez las. Wyobrażacie sobie??? Kiedy samochód sprawny i tak nie zawsze uda się przejechać do samego końca z powodu sniegu albo lodu i i tak Krysia w jedzeniem na plecach piechotą! CODZIENNIE!!! To jest koszmar, ja wiem, jak wygląda ta droga latem, wiosną i jesienią i mogę sobie wyobrazić, jak to się ma zimą. Ja się nie zdziwię, jak Krysia kiedyś po drodze padnie
2) Nie było dużo czasu na opowiadanie o kotach, bo Krysia spieszyła się do nich (ja trochę późno dojechałam do Chojnic ze względu na warunki), Krysia obiecała przysłać mi list z relacją na ich temat.
3) Krzywyłepek jest chory, więc Krysia leczy go w domu. Zmienia antybiotyk, bo ten, który do tej pory podawała mało skuteczny. Trzymajcie za Krzywego kciuki, bo on taaaki przylepa słodki.
4) Jest jeszcze parę kotów u Krysi w domu.
5) Zdążyłam się wypytać, że Perła jest w doskonałej formie, Dzikiej oczy jakby lepiej w te mrozy, niż normalnie, ale dalej taka dzika.
6) Reszta kotów w porządku, żyją, mają się dobrze. Jak tylko list dostanę, napiszę, co i jak.
7) Opłacone są następne sterylki, jak tylko wet wróci z urlopu, ciachane będą cztery kotki
No i tradycyjnie wielkie podziękowania od Krysi. Byc może na dniach ona sama się odezwie w wątku