Strona 1 z 1

Zaginął kot KALISZ - jak szukac?

PostNapisane: Pon wrz 26, 2005 15:21
przez Catrina
Osiem tygodni temu w Kaliszu w okolicach osiedla Hanki Sawickiej zaginął kot.
Duduś ma 3 lata, waży ok. 5 kg, jest kastratem, jest prawie cały czarny poza malutkim białym maźnięciem w miejscu krawata i ma piękne złote oczy.

Obrazek

mam tylko taka fotke niestety.

Duduś jest kotem domowym ale bardzo płochliwym w stosunku do obcych.
Poszukiwania jak do tej pory nie przyniosły sukcesu. Moja siostra (bo Duduś jest jej kotem) popełniła szereg błędów przy poszukiwaniach, więc chce jej pomóc.
Siora codziennie patroluje okolice bloku w godzinach rannych i późnym wieczorem ale kot się nie ujawnia. Z resztą nawet jak ją słyszał to pewnie był w takim szoku że się bał wyjść.
Niestety nie dała żadnych ogłoszeń bo jak twierdzi ludzie by jej znieśli wszystkie koty z okolicy. Nie będę tego komentować bo to moja rodzina jest.
Gosia co jakiś czas jeździ do schroniska i sprawdza ale do tej pory nikt go tam nie oddał.
Nie była w żadnej okolicznej lecznicy – bez komentarza.
Rozmawiała z okolicznymi karmicielami ale oni Dudka nie widzieli (z resztą tam jest pełno czarnych kotów więc ciekawe jakby mieli go poznać?).
Okoliczni sklepikarze widywali Dudka nad ranem jak wysiadywał pod blokiem w pierwszych dniach po zaginięciu ale moja szanowna siostra nie zostawiła im swoich namiarów więc jedyne co się dowiadywała to tyle że kot rano był ale już go nie ma. Też tego nie skomentuję.
Ja mam nadzieję że ktoś go przygarnął, chociaż tam jest zagłębie kotów. Pod blokiem widziałam takie piękne kocięta że płakać mi się chciało. Było takie stadko kilku miesięcznych kociaków i nawet jeden taki maluszek 4 tygodniowy. Kotki piękne : rude, biało srebrne, białe... cuda. Garną się do ludzi, baraszkują, brykają jak małe sarenki... Nie sądzę więc że ktoś z tamtych okolic zlitował się nad czarnym, dorosłym płochliwym kotem skoro pod blokiem może sobie wybrać jakiego chce.
Za tym, że Dudek przeżył przemawia na szczęście to, że tam się koty dokarmia a do tego mają azyl w piwnicach, no i ja liczę na to że ktoś się nad nim zlitował.
Namówiłam siostrę żeby jednak porozwieszała ogłoszenia ale tutaj na forum proszę Was o rady co jeszcze po takim czasie można zrobić.

PostNapisane: Pon wrz 26, 2005 15:37
przez Monika L
Moim zdaniem tylko zdjecia i ogłoszenia by pomogły na klatkach schodowych ,przystanku lub u pobliskiego weterynarza,ewentualnie w lokalnym radio , u mnie w mieście tak ludzie robią,powodzenia pozdrawiam

PostNapisane: Pon wrz 26, 2005 18:44
przez moś
Monika ma racje, jeszcze może w "kaliskiej" ogloszonko dać, ja mieszkam daleko , na osiedlu"Majków" więc tam sie raczej kot nie zapuści., no jeszcze w "radio centrum" można ogłosić ale najlepiej chodzic i nawoływac poprostu, mam tam rodzine więc przekaże im aby sie rozglądali, prześle im zdjęcia. Czy kot sie da złapac obcemu?

PostNapisane: Wto wrz 27, 2005 8:35
przez Catrina
Moś dziekuje :D
Dudek nie daje sie poglaskac nawet domownikom. Pozwala na pieszczoty tylko mojej siostrze i jednej sasiadce. Bywalo kilka razy, ze wypadal z balkonu (bez komentarza :evil: ) i wtedy siedzial sobie spanikowany pod krzakiem i czekal az moja siostra po niego przyjdzie. Jak szedl ktos inny to kot sie wyrywal i zwiewal. Tym razem mial pecha i wyskoczyl po nie tej stronie domu co zawsze i sie pogubil albo wystraszy bo tam samochody jezdzą. Tak mi szkoda tego Dudka ze mi serce peka. Ten kot nie ma pojecia jak zyc na wolnosci :(

PostNapisane: Wto wrz 27, 2005 8:39
przez IzaW
:roll:

PostNapisane: Wto wrz 27, 2005 10:10
przez Falka
Biedny kotus :(

Tutaj masz wątek o uwieńczonych sukcesek poszukiwaniach. W wątku są chyab wszystkie możliwe sposoby na szukanie.

PostNapisane: Wto wrz 27, 2005 10:20
przez Ania Z
Catrina bardzo współczuje :cry:
ale nie poddawajcie się :ok:

Re: Zaginął kot KALISZ - jak szukac?

PostNapisane: Wto wrz 27, 2005 11:10
przez Elżbieta P.
Catrina pisze: Ja mam nadzieję że ktoś go przygarnął, chociaż tam jest zagłębie kotów. Pod blokiem widziałam takie piękne kocięta że płakać mi się chciało. Było takie stadko kilku miesięcznych kociaków i nawet jeden taki maluszek 4 tygodniowy. Kotki piękne : rude, biało srebrne, białe... cuda. Garną się do ludzi, baraszkują, brykają jak małe sarenki...

Catrina - w oczekiwaniu na odnalezienie Dudusia - czego Ci serdecznie życzę, zaobserwuj, czy maluchy są karmione przez matkę. Jeśli nie - dobrze byłoby zabrać je choć na tymczasowo i szukać im domów. Niedługo jesień, a potem zima. Te małe kocięta nie przeżyją zimy.

PostNapisane: Wto wrz 27, 2005 13:13
przez Falka
Rany. Nie wkleił mi się link. Jeszcze raz:

http://www.forum.miau.pl/1-vt1108.html? ... ty&start=0\

Tu jest bardzo dobry wątek o szukaniu zaginionego kota.

Re: Zaginął kot KALISZ - jak szukac?

PostNapisane: Śro wrz 28, 2005 12:42
przez Catrina
Elżbieta P. pisze:
Catrina pisze: Ja mam nadzieję że ktoś go przygarnął, chociaż tam jest zagłębie kotów. Pod blokiem widziałam takie piękne kocięta że płakać mi się chciało. Było takie stadko kilku miesięcznych kociaków i nawet jeden taki maluszek 4 tygodniowy. Kotki piękne : rude, biało srebrne, białe... cuda. Garną się do ludzi, baraszkują, brykają jak małe sarenki...

Catrina - w oczekiwaniu na odnalezienie Dudusia - czego Ci serdecznie życzę, zaobserwuj, czy maluchy są karmione przez matkę. Jeśli nie - dobrze byłoby zabrać je choć na tymczasowo i szukać im domów. Niedługo jesień, a potem zima. Te małe kocięta nie przeżyją zimy.

Mi te maluchy tez nie dają spokoju :(
Ja nie moge (panleukopenia) moja siostra się nie nadaje (nie dałabym jej nawet moich kotów na przechowanie : whiskas "bo Dudek lubi" i niezabezpieczone okna " przeciez to tylko 1 piętro i kot ma swój rozum" oraz przekonanie o wlasnej nieomylnosci i popieprzone priorytety - papierosy wazniejsze niz kocie jedzenie).
W Kaliszu bywam od święta ostatnio na wielkanoc i teraz przejazdem na kilka gdzin, następnym razem będę na gwiazdke. Oczywiście znowu jestem na cenzurowanym przez rodzine bo "przesadzam z kotami".
Nie mam tam żadnego oparcia w kimkolwiek. W bloku mojej siostry mieszkają rozmnażaczki, ona sama wzięła Dudka od jednej z nich "bo taki z ulicy to nie wiadomo co z niego wyrośnie". Generalnie groza i beznadzieja... Niereformowalne, prymitywne, glupie, babiszony :evil: Jedyne co jest drobną pociechą to tyle że tam kociaki przeżywają zimę w tych piwnicach. widziałam że siedza na rurach CO, mają udostępnione wejścia a do tego kilka osób je karmi...
Kotów jest tam zatrzęsienie!
Szczególnie mi utkwil w pamięci rezolutny, jasno rudy czteromiesięczny kocurek, który się popisywał przed nami i pokazywał jaki jest super kochany i fajny...

PostNapisane: Sob lis 22, 2008 22:41
przez czycha3
czy kotek się znalazł ??? :?: