azis pisze:Poza tym, Ci co na Księzyc sie wybierali ryzykowali SWOJE życie z pełna świadomoscia. A Ci co wypuszczaja koty ryzykują z pełna świadomoscią CUDZE.
Nie mow za kogos innego-to znaczy w tym wypadku za kota.
Moj Antos, z ktorym musilam sie rozstac tydzien temu jest dla mnie najlepszym przyklade, ze to co mu 'zafundowalam' w trosce o niego to nie bylo to o czym marzyl kot.
Mial chore nerki, dieta restrykcyjna. Kot sie zwijal 'do bolu' za miesem. No ale ja dla jego zdrowia odmawialam mu. Kot chudl. Podobno tak jest ale wyniki ZA TO poprawialy sie!! Kot w ogole zaczal sie glodzic, ba zaczal uciekac poza ogrod, co dla niego jako kalekiego kota bylo naprawde duzym wysilkiem aby sie wydostac. Zrozumialam pozniej, on poprostu postanowil sam sobie zdobywac NATURALNE jedzenie. Glodowka byla juz prawie dwa dni-zalamalam sie zaczelam mu dawac mieso. Przestal wydostawac sie poza ogrod. Niestety Antosi nie ma. Mysle, ze tak wielki stres- brak jedzenia, ktore ona najbardziej lubi(miecho!), wychudzenie, zawalili jednak, nagle, jego caly organizm.
Mozna nature oszukiwac ale sa pewne granice
Fiona-moja druga kotka wychodzi tylko do ogrodu lub ogrodu obok, pustego. Wiekoszc czasu spedza w domu!!! O godz. 22 nie ma wychodzenia.
Filut natomiast-jak cieplo i deszcz nie pada-wpada do domu zjesc dwa razy dziennie i tyle go widze. Czasami jest na na noc. Jesienia, zima siedzi w domu, 'miotla go nie wypedzisz'.
Odpowiedzialanosc za innych ale w normie. Nadgorliwosc tez zabija.