Mam na imię Mirka, jestem z Bydgoszczy i popadłam w niewolę 8 kotów.
Usługuję jeszcze suczce i koszatniczce. Męża i syna staram się od lat wychować na samodzielnych, aby trochę sobie ulżyć w codziennych obowiązkach. Najstarszym zwierzakiem w mojej rodzinie jest suczka Dziunia. Ma 10 lat. Z kotów najstarszy jest Dyzio i ma 8 lat. Mała ma 6 lat. Filut, Lolek, Niki i Nikuś to rocznik 2003. Buli i Smarkul to tegoroczne szczawiki. Kaszatniczka o imieniu Pikuś (to samiec) ma chyba 3 lata. 5 kocurów jest po kastracji. Najmłodsze spotka ten zaszczyt w lutym. Kotka jest nietknięta, bo stymulowana tabletkami Provera. Tylko 3 koty wzięłam do domu wiedząc, ze zostaną na stale. Pozostałe miały być tymczasowo, ale zupełnie mną zawładnęły. Nie są rasowe, ale są bardzo kochane. Tylko mieszkanie takie małe i przestrzeń życiowa się bardzo skurczyła.