» Czw maja 09, 2024 20:33
Re: Chemioterapia?
Znajoma ma kota, u którego nowotwór kości ma przerzuty do płuc. Na RTG płuca niemal całkowicie zmienione, ale kot nie ma objawów, nie dusi się, nie ślini. W tym wypadku chemioterapia nie miałaby kompletnie sensu. Została opieka paliatywna.
Weterynarz dała kotu maksymalnie 6 miesięcy. Ten termin minął bodajże 3,5 roku temu. Kot nadal żyje, jest zaopatrzony przede wszystkim przeciwbólowo, to najistotniejsze. W dodatku kojarzy leki z ulgą, więc chętnie je przyjmuje. Miał kilka kryzysów, kiedy wydawało się, że będzie trzeba mu pomóc odejść (np. wymioty pianą z krwią), ale zawsze się z nich zbierał. Znajoma pilnie obserwuje go, najważniejsze jest dla niej, aby nie cierpiał (tymi wymiotami była, o ile pamiętam, bardziej przejęta od niego. Odruch zwracania go nie męczył, istotna była ilość krwi wyrzuconej w ten sposób, która mogła sugerować, że zaczyna się krwawienie wewnętrzne. Okazało się, że to lek podrażniał żołądek i potem wprowadzono zmianę).
Kot jest rudy, to zwiększa jego szanse, bo u rudych choroby jak i leczenie przebiegają nieco inaczej niż u innych maści.
Nie wiem, ile płuc u Twojego kota jest zmienionych, jakie są objawy, jak kot się czuje na co dzień. Chemioterapia też potrafi być wyniszczająca. Niestety nie doradzę, mogę tylko opisać kota, który po dziś dzień nie ma objawów ze strony przerzutów do płuc.