Jak w temacie. Stało się to dzisiaj. Zastrzyk podawała Bilowi asystentka weta. Wyjmując z niego igłę skaleczyła mi rękę. Oczywiście przetarła mi wacikiem krew i zakleiła mi rankę plastrem. Trochę boli. Czy powinnam iść z tym do lekarza? To mała ranka i generalnie wygląda, jakby ktoś nieudolnie zrobił mi zastrzyk.
Nie martw się, jeszcze nie pisz testamentu bo to jednak koszty A tak serio - domowy kot, nie sądzę żeby było jakieś niebezpieczeństwo. Ugryzienie ukochanego kota bywa gorsze bo w zasadzie nie jest możliwa dezynfekcja (mała ale wredna głęboka ranka) i potrafi się paskudnie paprać.
Nie wiem jaki lek był podany, sporo dziś Bilu dostał i dożylnie i podskórnie i domięśniowo. Nie śmiejcie się ze mnie, albo śmiejcie Po prostu ta ranka się robi dookoła bardzo czerwona, przestraszyłam się, że dostanę jakiegoś zakażenia. Ale to przy ukłuciu igłą normalne, po prostu się wystraszyłam, no
Mnie się zdarzyło, że sama sobie wbiłam igłę (źle zrobiony namiocik) , też było zaczerwienione (i też przedszlo przez koteczka). Nic się potem nie działo, jeśli Cie to uspokoi.
Ja przez 6 lat robiłam kotce pomiary cukru i podawałam 2 razy dziennie insulinę. Przy pomiarach miałam na początku całe palce pokłute, oczywiście igła przechodziła najpierw przez ucho kota, potem dopiero trafiała we mnie. Opuszki nieraz miałam zaczerwienione i bolesne. Igłą po wstrzyknięciu insuliny też mi się zdarzyło dziabnąć, a i przy kroplówce również się kiedyś udziabałam. Pewnie, że obserwuj rankę, ale raczej powinnaś przeżyć