Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Blue pisze:To że jeden specjalista odsyła do innego który już prowadzi kota ze względu na odmienne schorzenie - to normalne - onkolog nie musi się znać na stabilizowaniu przedoperacyjnym kota z chorymi nerkami. Specjaliści nie chcą też sobie wchodzić w drogę - gdyby po operacji onkologicznej pogorszył się stan nerek - nefrolog prowadząca kota mogłaby mieć pretensje że nie wysłał opiekunów do niej po radę. Opiekunowie mogliby mieć też pretensje do niego że źle kota przygotował. Więc sie zabezpiecza. Chirurg ma dostać kota do operacji, a im lepiej będzie do niej przygotowany tym lepiej.
Brzmi to sensownie - problem w tym że opiekun zostaje często pozostawiony sam sobie, czas się liczy bardzo a terminy do specjalistów są kosmiczne i zanim wbijesz się do tego swojego nefrologa to może być już pozamiatane.
Nie wiem jaki jest stan nerek Twojego kocurka, ale wyniki ma całkiem niezłe.
Obecnie mogą być sporo gorsze ze względu na niedokrwistość.
Czy naprawdę jest z nimi taki problem by spasować?
Doris2 pisze:Ci ludzie którzy dają komuś w takim stanie kilkumiesięczny termin oczekiwania na wizytę, to pewnie w oczach złotówy mają. Ciekawe który onkologiczny kot czy pies może czekać kilka miesięcy na poradę. Niech się Ci ludzie zastanowią co do kogo mówią. Widać sami mają jakieś dysfunkcje poznawcze. Nie wiedzą że w chorobie onkologicznej nie wolno czekać. Liczy się dla nich tylko kasa, pacjent się nie liczy i jego dobro.
Doris2 pisze:
Tutaj pisze o tym co można zrobić przy tej chorobie. Pisze też o możliwości zastosowania radioterapii, ale pewnie to jest ogromny koszt i nie każdego na to stać
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 174 gości