poszłam z Patmolem do weta we wtorek, bo coś mu urosło na czole -dziwne takie, twarde. Jak kość.pojawiło się znienacka.
Nie wyglądało jak tłuszczak. Bardziej jak mały róg jednorożca. I jedno oko było odrobinę krzywo, bo ten róg naciągał skore.
Nie reagował na uciskanie/dotykanie tego czegoś. Bo myslałam, ze może spadł/uderzył się i ma siniaka.
prześwietlenie; badanie krwi ( wyszło książkowe; wszystkie wyniki w normie;bardzo się ciesze -bo Patmol ma ok 16 lat i troche się obawiałam wyników
dostał steryd, antybiotyk - i w ciągu kilku dni się wchłonęło trochę, przesunęło i zrobiło się miękkie;
byłam znowu w piątek na kontroli; jeszcze raz dostał antybiotyk
od piątku do niedzieli sie całkiem wchłonęło. Oczy ma teraz równo. I już Patmol szczęśliwie nie przypomina jednorożca.
Patmol ma cały czas normalny humor; je, śpi, wpycha się na kolana. i do łózka.
Dzisiaj znowu idę do weta;
koty na Patmola nie reagują, ani psy. Mam nadzieję, ze to dobrze.
Chociaż jak wróciłam od weta we wtorek (miał i prześwietlenie i pobranie krwi i długo czekaliśmy w kolejce, bo był tłum ludzi) to oba psy go długo wąchały.
jak byłam we wtorek u weta przywieźli ( Toz, pies z interwencji) psa ok 20 kg -po prostu szkielet. Zamiast sierści- skorupa.
W życiu nie widziałam tak zabiedzonego psa. Wielka głowa i same żebra.
Podglądam na stronę Tozu i pies coraz lepszy.
3 letnia suka, podobno w typie owczarka niemieckiego - bo na razie owczarka nie przypomina.