witam wszystkich w kolejnym 3 wątku moim, na którego założenie ostatnio nie starczało czasu, ale już się poprawiam
poprzedni jest tu:
viewtopic.php?f=1&t=123178Na początek przedstawiam koty dziadkowe, jako bohaterowie wątku:
1.Książe-niestety już za TM[']
po długiej i ciężkiej chorobie, ale otoczony troską i opieką lekarską do ostatnich dni:
2.Grubcio
3.Mikrus
4.Misia
5.Senior
6.Złotooki
7.Czarnulka-siostra Złotookiego
8.Zuzia
9.Kruszynka
Koty i dziadkowie dzięki WAM otrzymały wszelką potrzebną pomoc, a także najważniejsze wsparcie duchowe, które przekazywałam im w WASZYM imieniu, już nie czują się zaszczuci, że "hodują" koty, że śmierdzi na klatce, w piwnicy, ludzie, przestali się śmiać z dziadka, że sadzi drzewa, karmi koty na śmietniku, ptaki koło śmietnika, codziennie haruje od świtu do nocy, z babci, że traktuje koty, jak własne dzieci, ludzie Ci mam nadzieję, uświadomili sobie nareszcie, że śmieli się z własnej czystej głupoty, podłości i niewiedzy.
żal tylko kotki Bamboo
, której do tej pory poszukujemy, a która została tak bezmyślnie wypuszczona w obcym dla siebie miejscu, poświęciłam bardzo wiele czasu na jej poszukiwanie, i mam nadzieję, że ktoś o dobrym serduszku pomógł tej kici...ponieważ do tej pory mam wyrzuty sumienia, i często ją wspominam...
No i jeden z kotków dziadka, bardzo chory został uśpiony z powodu nieuleczalnej choroby, ponieważ bardzo cierpiał..
Teraz kolej na moje koty:
1.Moja najukochańsza Pysia, której nigdy nie zapomnę, i od której przygoda się zaczęła, bardzo mnie boli serce i tęsknię za nią
2.Jej matka Pysia Seniorka vel Czarna kotka wiekowa, ale kondycji mógłby niejeden młodzik pozazdrościć
tu siedziała przy grobie Pysi dwa dni, była bardzo smutna
3.Tofik były lokator śmietnika w mojej pracy
a obecny rezydent u mnie
No i nasze kotki "firmowe":
biało czarnej też już nie ma
teraz w sumie nie wiemy ile dokładnie przychodzi kotów,nie ma szans, aby zrobić im wszystkim zdjęcia, ponieważ wskutek budowy drogi, stałe miasteczko jest w rozsypce, i sprowadziło się do mojej firmy więcej pracowników, więc koty czają się pod samochodami i nie mają w ciągu dnia spokoju niestety. ale około 10 na pewno, plus kilka psów, i lis
w pracy nie zmarnuje się ani ziarenko karmy
a oto Nikuś, który też koczował przy pracy bezdomny, a dzięki Marcie z W-wy i Eli z pracy jest w DT i czeka na swój DS
Profesor którego karmiliśmy cały ubiegły rok i poprzednie:
są jeszcze koty z parkingu pana Jurka które podkarmiam i moi dzicy lokatorzy,spod balkonu, których karmię od jesieni do teraz, a którzy są tak "oswojeni" że o fotkach nie ma na razie mowy
Tygryska którą znalazłam w śmietniku, i która znalazła DS u pana Jurka, ale niestety życie odebrał jej pędzący samochód [']
i jeszcze kotki które znalazłam ubiegłego lata:
Kruszynka, którą przywiozłam z agroturystyki w nadziei na lepsze jutro, a którą zabrała bezlitosna PP[']
i Maciuś którego znalazłam w sklepie zoologicznym w strasznym stanie z zapalenie płuc, został uśpiony z powodu białaczki
i kicia którą znalazłam w Trypuciach podczas odwiedzin Nikusia w hoteliku, która po sterylizacji znalazła dom na wsi: